„Sport nie może egzekwować ani utrzymywać pokoju, ale ma do odegrania zasadniczą rolę w budowaniu lepszego i bardziej pokojowego świata.” Jacques Rogge, Prezydent MKOl 2001-2013
Z okazji zbliżającego się Międzynarodowego dnia Sportu dla Rozwoju i Pokoju 6 kwietnia oraz dojmującego deficytu pokoju na świecie, w poniższym artykule chcielibyśmy poddać refleksji związki i zależności istniejące pomiędzy sportem a pokojem i zastanowić się, na czym polega owa pokojowa rola sportu.
Aby sięgnąć początków tych zależności trzeba wrócić się do Grecji. Wspominając helleńskie igrzyska olimpijskie trudno pominąć jedno z ich podstawowych założeń i fundamentów – ekecheirię („pokój boży”). W 884 p.n.e., na osiem lat przed rozegraniem pierwszych igrzysk olimpijskich, o których wiemy ze źródeł, Ifitosowi, władcy Elidy, udało się nakłonić Klejstenesa, wodza Pisy i Likurga, władcę wrogiej Sparty, do zawarcia paktu pokoju, wyniesionego później do rangi boskiej, który gwarantował Grekom zawieszenie broni i wstrzymanie wszelkich działań wojennych w okresie poprzedzającym, w trakcie trwania i po zakończeniu igrzysk olimpijskich. Dzięki temu ich uczestnicy mogli bezpiecznie podróżować do Olimpii, w spokoju przygotować się do zawodów, a po ich zakończeniu szczęśliwie wrócić do domu.
Po piętnastu wiekach przerwy w historii igrzysk olimpijskich, ich wskrzesiciel i orędownik, Pierre de Coubertin, zachwycił się grecką ideą pokojowego współzawodnictwa. Był przekonany, że czysta rywalizacja w duchu fair play jest w stanie inspirować ludzi na całym świecie do solidarności ponad wszelkimi podziałami. Tym samym, ustanawiając nowożytne igrzyska olimpijskie, francuski baron uczynił pokój naczelną ich zasadą oraz misją. Podczas konferencji założycielskiej MKOl stwierdził, że jeśli igrzyska olimpijskie będą się właściwie rozwijać, mają szansę stać się ważnym czynnikiem chroniącym pokój na świecie. Będą wspaniałym przykładem tego, jak pokojowy może być świat, jeśli wszyscy uszanują te same zasady oraz siebie nawzajem.
Coubertin konstruując filozofię olimpizmu, wsparł ją nie tylko na starożytnych fundamentach greckich, ale również postulatach płynących z uniwersalnych wartości sportu oraz, które bronią jego czystości. Te zasady to neutralność (polityczna i społeczna), równość, brak dyskryminacji, pokojowe, pełne szacunku współzawodnictwo i amatorstwo. Ta ostatnia kwestia miała gwarantować współzawodnictwo z czystych pobudek, nie zaś motywowane materialnymi korzyściami. Jednakże w 1952 roku ostatecznie zrezygnowano z tego wymogu, ponieważ przez ponad 50 lat od Igrzysk I Olimpiady w Atenach 1896 sport ewoluował na tyle, iż trudno było rozdzielić amatorski od zawodowego i kwestia ta budziła nieprzerwane kontrowersje zarówno wśród sportowców jak i działaczy.
Podobnie dyskutowana była i jest, wciąż wystawiana przez historię na próbę, pierwsza z wymienionych – zasada neutralności. Wymiennie określaną mianem apolityczności sportu, zasadę tę należy rozumieć bardzo szeroko, ponieważ zakłada ona neutralność w kategoriach światopoglądowych, politycznych, społecznych, rasowych, a także geograficznych. W największym skrócie jest to pogląd, że sport nie powinien uczestniczyć w konfliktach dzielących ludzi od siebie. Dzisiaj sportowcy wystawiają piękne świadectwo współzawodnictwa ponad podziałami, a wszelkie przejawy agresji, rasizmu i dyskryminacji są piętnowane przez środowisko sportu.
Jaką rolę współcześnie powinien odgrywać sport w walce o pokój? Te kwestie rozważa obecny prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach w oświadczeniu „Dajcie szansę pokojowi” opublikowanym przez MKOl 11 marca br.: „W obliczu światowego kryzysu szczególnie należy chronić wartości olimpijskie. Inwazja odmieniła świat, lecz wartości pozostają niezmienne – pokój, solidarność, tolerancja przyjaźń i szacunek. To, co musi zostać poddane weryfikacji, to ich sposoby ochrony i promocji. […] Obecna sytuacja zmusza nas (ale również daje okazję) do tego, by w sposób jednoznaczny zdefiniować zasady i wartości, które stanowią fundamenty Ruchu Olimpijskiego i wskazują nam drogę. Trwająca wojna i jej polityczne konsekwencje unaoczniają poważny problem, polegający na tym, że owe zasady nie w każdej sytuacji dają się stosować. […] Ruch olimpijski chciałby być czymś więcej niż symbolem i inspiracją. Lecz musimy zaakceptować gorzki fakt, że sport nie ma mocy stanowienia pokoju, a decyzje o wszczęciu wojny bądź zakończeniu należą wyłącznie do polityków. […] Sport olimpijski, aby był silnym symbolem, inspirującą demonstracją – być może utopijnego – pokojowego świata, przeciwnym wobec wojny biegunem, potrzebuje uczestnictwa wszystkich szanujących zasady sportowców, nawet jeśli (i zwłaszcza wtedy, gdy) reprezentowane przez nich kraje w rzeczywistości pozostają w konflikcie lub stanie wojny” (tłum. PKOl).
Razem jesteśmy w stanie zrobić więcej, niż myślimy. Bądźmy solidarni w wartościach, wytrwali w edukacji do pokoju, pełni szacunku dla każdego z nas.
6 kwietnia wystaw światu białą kartkę / #Whitecard.