28 debiutantów w Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej Pekin 2022

XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pekin 2022 będą rozgrywane w dniach 4-20 lutego. Polska Reprezentacja Olimpijska będzie liczyć 57 sportowców, w tym 30 kobiet i 27 mężczyzn. Spośród nich 28 zawodników zadebiutuje na olimpijskich arenach.

Jakie to uczucie zostać olimpijczykiem, jakie emocje towarzyszą im w związku z uczestnictwem w tej najważniejszej imprezie sportowej świata…? O to zapytaliśmy kilkoro z nich.

Ślubowanie

– Jestem szczęśliwa i dumna, że mogę reprezentować Polskę na tak ważnych zawodach. Od małego moim marzeniem i celem był występ w igrzyskach olimpijskich. Od ślubowania uśmiech nie schodzi z moich ust – powiedziała biathlonistka Anna Mąka.

Anna Mąka (biathlon)

Dumę ze startu w igrzyskach, w barwach Polski czuje także Izabela Marcisz. – Reprezentowanie kraju w igrzyskach olimpijskich to jest ogromny przywilej – skomentowała biegaczka narciarska. Podobnie wypowiedziała się łyżwiarka szybka – Andżelika Wójcik: – Czuję się dumna, że mogę reprezentować Polskę.

Swoje marzenia o olimpijskim starcie w Chinach spełni snowboardzistka Aleksandra Michalik. – Podoba mi się jak słyszę, że jestem olimpijką. Czuję się wyróżniona. Sama nominacja i możliwość bycia tutaj, pomiędzy najlepszymi sportowcami na świecie, jest wielkim osiągnięciem. Droga nie była łatwa, a igrzyska były moim celem i motywacją przez wszystkie lata treningu. Siedziało mi to w głowie, a teraz, kiedy tu jestem, to chyba jeszcze to do mnie nie dociera – powiedziała.

Bardzo emocjonalnie do ślubowania olimpijskiego podeszła Zuzanna Czapska (narciarstwo alpejskie). – Od początku towarzyszyło mi dużo emocji, raz byłam podekscytowana, później nachodził mnie stres, później niedowierzanie. Po ślubowaniu byłam trochę zestresowana, z jednej strony, że nie znam osobiście wszystkich osób, a czułam do nich duży respekt, ale też podróżą i pakowaniem, bo miałam dużo rzeczy i nadbagażu (śmiech) – stwierdziła Zuzanna.

Kamila Stormowska (short track) z kolei zaznaczyła, że do pełnego poczucia się olimpijką potrzebuje rywalizacji. – Przed startami jeszcze nie czuję, że mogę się nazwać olimpijką. Użyję tego słowa dopiero po wszystkich startach, a więc 16 lutego. Ślubowanie na pewno było jakimś momentem „przełomowym” poczułam, że faktycznie ja tam jadę, że zaraz będę w samolocie do Pekinu – zaznaczyła.

Kamila Stormowska (short track)

Całkiem spokojnie moment ślubowania przyjęła natomiast Klaudia Domaradzka. – W dniu ślubowania miałam wiele spraw na głowie związanych ze sprzętem i odlotem, więc jakoś przyjęłam to ze spokojem – stwierdziła polska saneczkarka.

W pogoni za swoimi marzeniami do Pekinu przyleciał także kombinator norweski Andrzej Szczechowicz. – Bardzo cieszy mnie to, że udało mi się osiągnąć swój najważniejszy cel na ten sezon, czyli zdobyć kwalifikację na igrzyska olimpijskie, które były i są moim jednym z największych marzeń – powiedział. – Bardzo pozytywne było to moje pierwsze ślubowanie. Miałem możliwość poznać wielu wybitnych sportowców, których do tej pory mogłem oglądać jedynie w telewizji.

Wioska olimpijska

Przez cały okres swojego pobytu na igrzyskach, wszyscy sportowcy z całego świata mieszkają w wioskach olimpijskich. To ich dom na ten czas. Tu są z całą reprezentacją, mogą się wspierać, pomagać sobie, dodawać otuchy. Tu są jedną wielką sportową, a w zasadzie olimpijską rodziną. Także tu mogą spotkać często swoich sportowych idoli.

– Pobyt w wiosce to super uczucie – stwierdza Anna Mąka. – Możemy być w tym samym miejscu z wieloma wspaniałymi sportowcami z różnych państw.

Wioską miło zaskoczyła się także Klaudia Domaradzka. – Jest bardzo duża i jest tu co robić. Pokoje schludne i ciepłe. Jedzenie jak dla mnie dobre, zawsze można coś znaleźć dobrego dla siebie.

Klaudia Domaradzka (saneczkarstwo)

– Wioska ładna, czysta, ale jeszcze nie mam porównania z innymi – dodaje Kamila Stormowska, którą o porównanie wiosek zapytamy w takim razie już podczas kolejnych igrzysk, za cztery lata.

Z nieco większym entuzjazmem wypowiada się Andrzej Szczechowicz. – W wiosce jest super atmosfera, legendy sportów i ta cała otoczka tworzą niesamowite wrażenie. Fajne jest to, że nasza reprezentacja ma swój własny dom i jesteśmy tutaj razem!

Każdego w wiosce zachwyca coś innego. Narciarka alpejska, Zuzanna Czapska zwraca uwagę na dekoracje identyfikujące poszczególne kraje. – Na początku nie mogłam się odnaleźć w wiosce, bo jest dużo różnych dróg i skrótów, którymi można chodzić. Spodobało mi się to, że każdy kraj jakoś dekoruje swój kącik, swoje korytarze tak, że czuć siłę każdej reprezentacji.

Nie każdy także ma czas na podziwianie wioski i atrakcji dla zawodników ulokowanych w niej. – Wioska i liczba ludzi robią wrażenie, ale ja skupiam się na treningach. Myślę, że w tym sezonie – jako łyżwiarze szybcy błyszczymy – skomentowała po sprintersku Andżelika Wójcik.

Obiekty

Areny sportowe przygotowane przez organizatorów na kolejne igrzyska, zawsze i na każdym robią wrażenie. Są nietuzinkowe, niesamowite, wręcz wspaniałe. Tam czuć moc i siłę igrzysk olimpijskich, więc nie powinno dziwić jakie emocje budzą się u debiutantów, skoro ekscytują się nimi nawet ci bardziej doświadczeni olimpijczycy.

– Jestem pozytywnie zaskoczona olimpijskim obiektem biathlonowym. Trasy są świetnie przygotowane, strzelnica pięknie usytuowana i te kółka olimpijskie nad nią… Codziennie z daleka zachwycam się także piękną skocznią narciarską. Od dziecka jestem wielką fanką skoków – powiedziała Anna Mąka.

Saneczkarka Klaudia Domaradzka, mimo iż testowała tor już jesienią ubiegłego roku, wciąż pozostaje pod jego wrażeniem, choć można się domyślić, że podobają jej się również inne obiekty. – Największe wrażenie to chyba zrobił na mnie tor saneczkowy. Wiadomo, widziałam go jesienią, ale tak czy siak, jego konstrukcja i architektura to coś wielkiego. Ogólnie obiekty są tutaj bardzo duże. Ma to swój klimat.

– Trasa biegowa jest przygotowana fenomenalnie – podkreśla Izabela Marcisz. – Jest bardzo twardo i szeroko, ale w końcu są to igrzyska olimpijskie, więc myślę, że taką trasę robi się tylko raz na cztery lata.

Izabela Marcisz (biegi narciarskie)

Reżim sanitarny oraz skupienie na swoich startach na pewno przeszkadza zawodnikom w uczęszczaniu na inne zawody. Niektórzy nie mają zbyt wielu okazji do podziwiania innych aren.
– Widziałam aż… jeden olimpijski obiekt sportowy (i to nie pierwszy raz), na pewno jest to jedna z ładniejszych hal. Lód podczas kwalifikacji olimpijskich był bardzo dobry, więc mam nadzieję, że też będę mieć takie poczucie podczas startów – stwierdza Kamila Stormowska.

Nie da się jednak przejść obojętnie obok toru do łyżwiarstwa szybkiego. Po wejściu do środka, widok zapiera dech w piersiach większości osób. Tu nie można się nie odnaleźć. Ten obiekt po prostu docenia łyżwiarzy szybkich. – Nasz tor jest wspaniały. Myślę, że po kilku dniach trenowania na nim, już się odnalazłam na tym obiekcie i czuję się komfortowo – dodaje Andżelika Wójcik.

Skoki narciarskie to jeden z najpopularniejszych sportów zimowych, szczególnie w Europie, więc skocznie zawsze budzą szacunek i wręcz onieśmielają swoim majestatem. – Obiekty bardzo mi się podobają i robią duże wrażenie. Byłem tutaj już w grudniu zeszłego roku i jestem zadowolony, że mogłem wrócić. Największe wrażenie robią na mnie skocznie. Są piękne – zaznaczył Andrzej Szczechowicz.

W jednej z olimpijskich stref – Yanqing Zone – znajdują się trasy narciarskie i wijący się po zboczu góry tor saneczkowo-bobslejowo-skeletonowy. Także trasy narciarskie są niesamowite. Widać je z dołu i wydają się monumentalne. – Nasz obiekt robi ogromne wrażenie, bo widać, że był robiony specjalnie na igrzyska olimpijskie. Nie wszystkie trasy mają naturalną konfigurację, tylko są poprowadzone przez jakieś przesmyki, które z kolei musiały być chyba wysadzane, żeby je powiększyć do naszego użytku. Duży plusem jest to, że mamy gondole na stok prosto w wioski – opowiada Zuzia Czapska. – Na mnie też duże wrażeni robi tor saneczkowy. Widzę go po raz pierwszy i powiem, że nawet z daleka robi wrażenie – dodała.

Zuzanna Czapska (narciarstwo alpejskie)

Stres

Jak się okazuje, nie wszystkim towarzyszy stres debiutanta. Każdy odczuwa i przeżywa start po swojemu. Dla niektórych igrzyska są kolejną imprezą sportową, do której trzeba się przygotować, jednak dla większości z nich to coś wielkiego, ważnego, wyjątkowego, coś co może potęgować stres, albo odwrotnie – powodować dumę z bycia na igrzyskach.

– Staram się nie nakładać na siebie presji związanej ze startem. Cieszę się, że jestem tu i teraz, w miejscu, w którym zawsze chciałam być. Nie odczuwam stresu. Spokojnie sobie trenuję i cieszę się chwilą – zapewnia Anna Mąka.

– Do mnie chyba to nie dociera, a przynajmniej biorę to ze spokojem. Wiem, że to może nie najlepsze porównanie, ale Puchary Świata również ogląda sporo osób, w tym najważniejsze – moja rodzina i bliscy, więc jest podobnie. Nie myślę o tym pod względem jakiejś niesamowitej imprezy. Zawody jak każde inne, tylko z innymi zasadami. Trzeba dać z siebie wszystko i się przy tym dobrze bawić – mówi Klaudia Domaradzka. – Czy jest stres? Nie mam pojęcia, może jakiś mały się pojawi. To moje pierwsze igrzyska więc nie stawiam sobie nie wiadomo jak wielkich wyzwań. Najpierw trzeba zrobić jakiś wynik, aby go poprawiać, więc myślę, że aż tak się nie będę stresować. Podchodzę do tego ze spokojem i dystansem – kończy z pełnym spokojem polska saneczkarka.

– Nie czuję stresu, a wręcz może być to dodatkowa motywacja dla mnie – stwierdza Izabela Marcisz. – Najważniejsze, że przed telewizorami będą ci, którzy trzymają za mnie najmocniej kciuki – dodaje z uśmiechem nasza biegaczka narciarska.

Andrzej Szczechowicz (kombinacja norweska)

– Na razie jest O.K. Trochę taka mieszanka uczuć, podekscytowanie, plus duma, plus „100” do pewności siebie. Stres jest przed każdym startem, więc tu też mogę się go spodziewać. Ważne, żeby on mnie motywował i pomagał w startach – powiedziała z pewną dozą spokoju i nadziei Kamila Stormowska.

– Dla mnie jest to super przeżycie, ale na razie nie myślę o skali wielkości tej imprezy. Nie czuję stresu – zapewnia Andżelika Wójcik.

– Nie myślę o tym, że cały świat ogląda igrzyska. Chcę walczyć o najlepszą lokatę na jaką mnie stać i przy tym się dobrze bawić. Niesamowite jest to dla mnie to, że mogę wystartować w tak ważnej imprezie. Jeszcze się nie stresuję, możliwe, że jak będzie bliżej do startu, to stres się pokaże. Jednak mam nadzieję, że nie – mówi Andrzej Szczechowicz.

Lekkie obawy ma Zuzanna Czapska, ale nie wygląda na to, żeby stres ją paraliżował. – Nie ukrywam, że jest trochę stresu, bo chciałbym żeby wszystko mi wyszło – stwierdza. – Ale jest też wiele rzeczy, na które nie będę miała wpływu, więc postaram się skupić na tym, na czym mam kontrolę i dać z siebie wszystko.

Duma rodziny

Każda Polska Reprezentacja Olimpijska to nasza duma narodowa – to przecież nasi najlepsi sportowcy, wizytówka kraju na świecie. Więc, jeśli cała Polska jest z nich dumna, to co muszą czuć najbliżsi, rodzina i przyjaciele? Na pewno jest to niepoliczalne i niemierzalne uczucie.

Aleksandra Wójcik (łyżwiarstwo szybkie)

– Rodzina zawsze jest, była i będzie ze mnie dumna – zapewnia Anna Mąka. – Oni najbardziej zdają sobie sprawę, ile to wszystko mnie kosztuje. Te wyrzeczenia, trudne chwile i wylane łzy.

– Chyba każdy rodzic byłby dumny ze swojego dziecka startującego w igrzyskach – stwierdza Klaudia Domaradzka. – Wiem, że moi będą oglądać i na pewno kibicować. Nie tylko mi, ale innym Polakom również.

– Dla moich rodziców, tym bardziej to ogromne przeżycie, że już ich druga córka jest na tak wielkiej imprezie i będzie konkurować z najlepszymi – powiedziała Izabela Marcisz, siostra Eweliny Marcisz, olimpijki z PyeongChang (2018).  – Także rodzina jest bardzo dumna.

– Mam nadzieję, że mój świętej pamięci dziadek, który był dużym fanem sportu (szczególnie skoków narciarskich) też byłby ze mnie dumny! – zaznacza Kamila Stormowska.

W sprinterskim stylu znów wypowiada się Andżelika Wójcik. – Rodzina jest dumna i na pewno będą kibicować przed telewizorami.

– Nie pytałem o to, chociaż wiem, że są ze mnie dumni generalnie za to, co w ogóle udało mi się osiągnąć w sporcie – kończy Andrzej Szczechowicz.

– Rodzina jest bardzo dumna. Rodzice dostali też gratulacje i podziękowania, które im się bardzo należały, bo to oni mieli ogromny wkład w moje narciarstwo, i finansowo, i samym wsparciem jako rodzina – mówi dumnie Zuzanna Czapska.

Aleksandra Michalik (snowboard)

– Od dziecka pytano mnie czy pojadę na igrzyska tak jak dziadek. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, ale rodzice już tak. I oni od zawsze we mnie wierzyli. To była wyboista droga, ponieważ mam za sobą cztery operacje kolana i wiele chwil zwątpienia, ale myśl o tym, że mogę spełnić marzenie nie pozwoliła mi odpuścić. Tak jak i wiara moich rodziców, którzy inwestowali we mnie od dziecka. Są bardzo dumni – zakończyła snowboardzistka Aleksandra Michalik, prywatnie wnuczka wielkiego miłośnika sportu,czterokrotnego polskiego olimpijczyka, biegacza narciarskiego i biathlonisty Józefa Gąsienicy Sobczaka.

Trzymamy kciuki za polskich debiutantów. To przyszłość polskiego sportu. Kibicujmy wszystkim członkom Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej Pekin 2022. Powodzenia!

PKOl
Fot.: PKOl – Szymon Sikora