Justyna Święty-Ersetic w kapitalnym stylu zdobyła złoty medal 66. PZLA Halowych Mistrzostw Polski w lekkiej atletyce. Złota i srebrna medalistka olimpijska z Tokio wygrała bieg na 400 metrów i ustanowiła nowy rekord Polski. W krajowym czempionacie świetnie pisały się także Ewa Swoboda, która w biegu na 60 metrów uzyskała fenomenalny wynik 6.99 sek., a Adrianna Sułek (pięciobój) – zdobywając 4756 punktów ustanowiła najlepszy wynik na świecie w tym roku w tej konkurencji.
Halowe Mistrzostwa Polski kolejny raz odbyły się w Toruniu, zimowej stolicy polskiej lekkiej atletyki. Dwudniowa impreza była dla kibiców ostatnią szansą na obejrzenie występów lekkoatletów przed rywalizacją w halowych mistrzostwach świata, które odbędą się w dniach 18-20 marca w Belgradzie.
– Myślę, że to już była tylko i wyłącznie wola walki. Czułam się bardzo dobrze podczas tego biegu, chociaż z tyłu głowy miałam ten wczorajszy bieg i bałam się, że nogi nie będą podawały, ale jednak biegło mi się świetnie. Ten bieg od samego początku był piekielnie mocny. Musiałam biec po drugim torze, ale dzięki temu mogłam atakować na końcówce. Myślę, że niejednokrotnie już pokazałam, że jestem walczakiem na bieżni. Chcę dalej osiągać więcej i więcej i to pokazuje – mówiła po swoim biegu Święty-Ersetic.
Zawodniczka AZS AWF Katowice wygrywając w Toruniu pobiła rekord Polski. – Przypuszczałam, że ta, która z nas wygra, poprawi rekord Polski. Początkowo zobaczyłam wyniki i pomyślałam, że brakło jednej setnej do wyrównania, ale w momencie, kiedy pokazało się jeden zero cztery była ogromna radość. Na pewno mogę śmiało powiedzieć, że przy lepszym biegu taktycznie granica pięćdziesięciu jeden sekund mogła pęknąć – dodała. Tuż za nią finiszowała Anna Kiełbasińska, a podium uzupełniła Natalia Kaczmarek.
Rywalizację mężczyzn na 400 metrów wygrał Kajetan Duszyński. Zawodnik AZS Łódź ustanowił swój nowy rekord życiowy. – Do lidera mi jeszcze bardzo daleko, bo dopiero za mną jeden taki mocny sezon, ale chcę zmierzać w tym kierunku. Najważniejsze, że dobrze się zaprogramowałem i że szybkościowo jest do przodu – mówił Duszyński.
Konkurs pchnięcia kulą pewnie, bo z blisko półmetrową przewagą nad drugim Michałem Haratykiem, wygrał Konrad Bukowiecki. Zawodnik AZS UWM Olsztyn przyznał, że to nie był jego dzień, choć był zadowolony z wyniki 21,53 m.
– Przed konkursem brałbym taki wynik w ciemno. Cieszę się z tego, że fajnie zacząłem, bo od dobrej odległości, dzięki czemu konkurs toczył się już pod moje dyktando. Jakiś byłem ospały od rana, ale złoty medal bardzo cieszy. Jest jeszcze czas, by doszlifować formę przed mistrzostwami świata, bo zostały dwa tygodnie, ale to jest sporo – mówił Bukowiecki.
Piotr Lisek został mistrzem Polski w skoku o tyczce, ale nie wyjeżdżał zadowolony z Areny Toruń. Najlepszy polski tyczkarz miał bowiem ostatnią szansę, by uzyskać minimum na halowe mistrzostwa świata. Polak uzyskał jednak wynik 5,61, a minimum jest o dwadzieścia centymetrów wyższe. Lisek trzykrotnie jednak nie pokonał poprzeczki. – Skakałem najpierw, żeby wygrać złoto, a później, żeby zdobyć minimum. To drugie się nie udało. Cóż, byłem dobrze przygotowany do sezonu, ale coś nie pykło. Teraz odpocznę i będę przygotowywał się na lato. Mam nadzieję, że lato odda mi to, co zabrała zima – mówił Lisek.
Niespodziewanym mistrzem Polski został za to Patryk Sieradzki, który w finale biegu na 800 metrów pokonał m.in. Patryka Dobka. – Można to nazwać spełnieniem marzeń. Nie spodziewałem się, że wygram z Patrykiem i że zdobędę tym samym złoty medal – mówił zawodnik bydgoskiego Zawiszy.
Kapitalnie w rywalizacji w skoku w dal spisała się Anna Matuszewicz. Niespełna dziewiętnastoletnia reprezentantka gospodarzy, MKL Toruń, zdobyła złoty medal. – Bardzo się cieszę, że udało się spełnić kolejne marzenie, bo rok temu byłam czwarta, a teraz udało się odgryźć. Ten sezon był dla mnie bardzo długi, był naprawdę ciężki. Czuję się już zmęczona, więc naprawdę bardzo, bardzo się cieszę, że udało się zdobyć złoty medal – mówiła.
Niespodziewanie mistrzem Polski na 60 metrów przez płotki został niespełna 20-letni Jakub Szymański, który wynikiem 7,60 wyrównał swój rekord życiowy. Ten sam czas na mecie uzyskał Damian Czykier, więc trzeba było analizy, by wskazać zwycięzcę. Szymański wygrał ostatecznie o dwie tysięczne sekundy.
– To duża sprawa wygrać z takim lisem, jak Damian. Cieszę się z wyrównanej życiówki, ale jednak dużo bardziej cieszę się z wygranej z Damianem, który przez tyle lat dominował na naszym krajowym podwórku. Start był dobry i bieg był bardzo dobry – mówił Szymański.
Pozostałe złote medale w drugim dniu 66. PZLA Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu zdobyli Nikola Horowska (200 metrów), Angelika Cichocka (800 metrów), Eliza Megger (3000 metrów), Wiktoria Miąso (skok wzwyż), Łukasz Żok (200 metrów), Michał Rozmys (3000 metrów), Rafał Horbowicz (siedmiobój), Piotr Tarkowski (skok w dal) oraz sztafety – mieszana 4×400 metrów AZS AWF Kraków, żeńska 4×200 metrów AZS AWF Kraków i męska 4×200 metrów AZS AWF Katowice.
Złote medale pierwszego dnia zawodów wywalczyli: Ewa Swoboda (60 metrów), Adrianna Sułek (pięciobój) – 4756 punktów – najlepszy wynik na świecie, Angelika Cichocka (1500 metrów), Norbert Kobielski (skok wzwyż), Klaudia Siciarz (60 metrów przez płotki), Paulina Guba (pchnięcie kulą), Agnieszka Kaszuba (skok o tyczce), Dominik Kopeć (60 metrów), Michał Rozmys (1500 metrów) i Adrian Świderski (trójskok).
66. PZLA HMP w Toruniu
Fot.: 66. PZLA HMP w Toruniu