Maja Włoszczowska myśli o zakończeniu kariery, ale na igrzyska poczeka. I ma w nich jasny cel. – Myśląc o igrzyskach, to widzę podejście na dwieście procent i walkę o medal. A jak to wyjdzie, pokaże sam wyścig – powiedziała dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
– Nie wyobrażam sobie poświęcania kolejnego roku życia pod ten cel po to, żeby tylko wystartować. Nauczyłam się przed Rio de Janeiro, że nie można za dużo myśleć o wyniku, tylko o pracy, którą trzeba wykonać. Natomiast jeśli już gdzieś jadę, to z myślą, żeby wygrać. Nie zawsze wychodzi, ale nie widzę siebie w roli turystki w Tokio – dodaje.
Bardzo chciałabym następcy czy następczyni. Dla mnie to też byłoby super, zdjęłoby ciężar odpowiedzialności. No i daje mi się czasem odczuć, że nudno, kiedy od dwudziestu lat na czele jest Maja Włoszczowska – mówi zawodniczka, która na olimpijskim podium stawała dwukrotnie, pierwszy raz w Pekinie (2008), a drugi w Rio de Janeiro (2016).
Czytaj całość w Przeglądzie Sportowym.