Windsurfingowa reprezentacja Polski w klasie RS:X przygotowuje się do igrzysk olimpijskich. Zofia Klepacka, Maja Dziarnowska, Piotr Myszka i Radosław Furmański podczas zgrupowania na Lanzarote nie tylko szlifują olimpijską formę, ale też testują optymalne zestawy sprzętu.
Dla Piotra Myszki (AZS AWFiS Gdańsk) zgrupowanie na Wyspach Kanaryjskich jest pierwszą okazją do pływania po kontuzji żebra, jakiej doznał w listopadowych mistrzostwach Europy. Leczenie i rehabilitacja trwały 6 tygodni.
– Na Wyspy Kanaryjskie przyjechałem 8 stycznia i na początku trenowałem bardzo ostrożnie, by za bardzo nie narażać świeżo zrośniętego żebra. Ale po kilku dniach już nie było taryfy ulgowej, bo roboty do zrobienia jest sporo. Przede wszystkim, po przerwie musiałem odzyskać czucie deski z żaglem i wiatru, a po drugie, mamy tutaj sporo sprzętu do testowania i wraz z Radkiem i trenerem Przemkiem próbujemy różnych konfiguracji, aby wybrać najszybszy zestaw. Skupiam się tylko i wyłącznie na klasie RS:X, na foila nie wchodzę. To są jednak dwie różne klasy, inne zachowania na desce, inne ruchy, inne nawyki. Priorytetem są igrzyska w klasie RS:X i nie ma co eksperymentować – mówi Piotr Myszka.
Na Lanzarote Polacy trenują w świetnym towarzystwie. Jest tutaj wielu zawodników ze światowej czołówki, m.in. aktualny mistrz świata Kiran Badloe (Holandia), Thomas Goyard (Francja), brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata, Tom Squires (Wlk. Brytania), czołowy zawodnik świata oraz kilku reprezentantów Hiszpanii.
– Mamy z kim się konfrontować. Czasami na wodzie jest 12 zawodników ze światowej czołówki. Na Lanzarote jestem po raz trzeci od początku grudnia, bardzo lubię to miejsce, świetna baza do treningów zimą. Treningi na wodzie procentują i widzę duży progres ze zgrupowania na zgrupowanie. Tym razem wykorzystujemy z Piotrkiem świetne warunki wiatrowe i testujemy trochę sprzęt, który będzie mógł zostać wykorzystany na igrzyskach. Jest to ostatnie zgrupowanie przed wyjazdem na mistrzostwa Europy, więc stawiam na wyższą intensywność treningów na wodzie – dodaje Radosław Furmański (Dobrzyński Klub Żeglarski).
Na Lanzarote nasi kadrowicze będą trenować do 13 lutego, potem na 10 dni wracają do Polski, by 23 lutego zameldować się w Vilamourze, gdzie w dniach 7-13 marca zaplanowane są mistrzostwa Europy. A w kolejnym miesiącu, w dniach 17-24 kwietnia w Hyeres odbędą się mistrzostwa świata w klasie RS:X. Przed samymi igrzyskami naszych windsurferów czeka zatem intensywny okres wypełniony ważnymi startami.
– Mam nadzieję, że zarówno mistrzostwa Europy, jak i świata odbędą się bez przeszkód, bo to będzie jedna z niewielu okazji przed igrzyskami, aby sprawdzić się na tle bezpośrednich konkurentek. Nie ukrywam jednak, że obie te imprezy traktujemy jako etap pośredni i element przygotowań do głównej imprezy, czyli igrzysk olimpijskich. Szczyt formy ma przyjść w Tokio. Zosia Klepacka na Lanzarote doleciała 23 stycznia, Maja Dziarnowska jest tutaj praktycznie od grudnia. Trenujemy w Playa Blanca, mamy tutaj bardzo zróżnicowany akwen. Można pływać i na płaskiej wodzie, ale też popłynąć dalej na fale, gdzie spotykamy typowy swell oceaniczny. Do tego cały przekrój warunków wiatrowych, zatem nie mamy prawa narzekać. Testujemy sprzęt, nowe stateczniki, wszystkie deski i żagle, które mamy do dyspozycji. Zosia i Maja prezentują bardzo dobrą formę. Koncentrujemy się oczywiście na RS:X, ale czasami odpalamy też foila, niemniej traktujemy to jako odskocznia i trening uzupełniający – opowiada Cezariusz Piórczyk, trener kadry narodowej kobiet RS:X.
Informacja prasowa PZŻ
Fot.: PKOl