Łuczniczka Sylwia Zyzańska zapoczątkowała starty Polaków podczas Igrzysk XXXII Olimpiady Tokio. W piątek rano na Yumenoshima Park Archery Field rozegrano rundę rankingową kobiet. Oficjalna Ceremonia Otwarcia igrzysk zaplanowana jest na piątek wieczór czasu miejscowego. Polka zajęła w niej 42. miejsce (630 pkt., 24 – 10’s, 10 – X’s) co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie.
– Zdecydowanie mogło być troszkę lepiej, pozostał lekki niedosyt, ale mierzyliśmy się tu w trudnych warunkach, bo tak naprawdę było bardzo gorąco – powiedziała Sylwia Zyzańska po swoim debiucie na olimpijskich arenach.
– Początek w moim wykonaniu był niezły, miałam dużo siły i pewność siebie. Jednak wraz z narastających wysiłkiem i męczącą pogodą czułam, że te strzały nie są do końca perfekcyjne. Czułam, że brakowało mi takiego dobrego zakończenia strzału. Na treningu zawsze wszystko wychodzi i jest fajnie, a na zawodach dochodzi stres. Wiadomo, to są igrzyska olimpijskie czyli zawody najwyższej rangi i emocje są ogromne – dodała polska łuczniczka.
– Zdarzały się takie mocne „odpały”, ale przed i po nich były też bardzo mocne dziesiątki. To plus. W drugiej odległości ani razu nie strzeliłam w niebieskie pole i ten wynik jest niższy, ale w pierwszej było bardzo dużo dziesiątek i to mi podniosło wynik.
– Wokół mnie strzelały trzy Japonki i czułam się jak w centrum uwagi. Wokół nich gromadziło się wiele kamer i fotoreporterów. Wiedziałam o tym i tego się spodziewałam. Ale nie przeszkadzało mi to i nie wpłynęło na mój wynik.
W kolejnej rundzie Polka zmierzy się z Włoszką Lucillą Boari. – Znam tę zawodniczkę, ale jeszcze nie miałyśmy okazji strzelać razem. To będzie nasz pierwszy raz. Tak naprawdę na tej arenie finałowej wszyscy są na równi. Tam to dopiero pojawiają się ogromne emocje. Strzelamy na przemian i każda z nas ma 20 sekund na oddanie strzału i każdy może tu wygrać, jak i przegrać. Będę pozytywnie nastawiona, będę walczyć i dam z siebie wszystko – zakończyła polska zawodniczka.
Kolejny start Sylwii Zyzańskiej już 27 lipca o 19:02 czasu Tokio, czyli w południe czasu polskiego. Trzymajmy kciuki!
PKOl
Fot.: PKOl – Szymon Sikora