6 grudnia męska reprezentacja Polski w curlingu rozpocznie rywalizację w decydującej fazie kwalifikacji do XXV Zimowych Igrzysk Olimpijskich Mediolan-Cortina 2026. W kanadyjskim Kelowna osiem męskich zespołów powalczy o dwa miejsca w turnieju olimpijskim.
W pięknej, dużej (aż 12 torów do curlingu) hali tamtejszego klubu o przepustki do igrzysk walczyć będą także narodowe teamy kobiet oraz par mieszanych. Kibiców w Polsce najbardziej będzie interesował występ męskiej drużyny prowadzonej przez skipa Konrada Stycha. Biało-czerwoni wywalczyli prawo do występu w tym turnieju, zajmując 2. miejsce w październikowych zawodach prekwalifikacyjnych w Aberdeen.
W Kelowna drużynę wywodzącą się z Wałbrzyskiego Klubu Curlingowego czeka bardzo trudne zadanie. Awansują tylko dwa pierwsze zespoły, a żeby mieć szansę na awans, trzeba po rundzie zasadniczej, w której każdy gra z każdym, zająć co najmniej trzecie miejsce (trzy teamy walczą na koniec o lokaty premiowane występem podczas ZIO).
Rywalami Polaków będą zawodnicy, dla których taki turniej to curlingowy „chleb powszedni”:
Chiny – skip Xu Xiaoming, dwukrotny uczestnik igrzysko olimpijskich, ośmiokrotny mistrzostw świata;
Japonia – skip Tsuyoshi Yamaguchi, uczestnik igrzysk olimpijskich w 2018, ośmiokrotny uczestnik mistrzostw świata;
Korea Południowa – skip Kim Soo-hyuk – 6 startów w MŚ;
Holandia – skip Wouter Goesgens, sześć razy w MŚ;
Nowa Zelandia – skip Anton Hood;
USA – skip Daniel Casper, który w amerykańskich kwalifikacjach pokonał złotego medalistę ZIO 2018 Johna Shustera;
Filipiny – team składający się ze Szwajcarów (w większości pochodzenia filipińskiego), a na czele tego zespołu stoi trzykrotny uczestnik światowego czempionatu Marc Pfister.
Jak na tym tle wypadają osiągnięcia Polaków? Dla skipa Konrada Stycha, Bartosza Łobazy (grającego na pozycji leada), Marcina Ciemińskiego (drugi), Krzysztofa Domina (trzeci) i rezerwowego Maksyma Grzelki występ w niedawnych mistrzostwach Europy Dywizji A był pierwszym startem na tak wysokim szczeblu. I był to występ bardzo udany – zawodnicy czeskiego trenera Jakuba Baresa zajęli 7. miejsce, zapewniając Polsce prawo gry w europejskiej elicie w przyszły roku oraz historyczny, pierwszy awans do mistrzostwa świata (marzec-kwiecień 2026 w Ogden City).
Polacy są zatem w bardzo dobrej formie i mogą pokusić się o sprawienie kolejnych niespodzianek. Zwłaszcza, że nawet w przegranych meczach na ME (na przykład z Niemcami czy Włochami) potrafili nawiązywać wyrównaną walkę.
– Do Kelowna dotarliśmy we wtorek. Podróż przebiegła w zasadzie bez większych kłopotów, poza przygodą naszego leada Bartka, któremu został odwołany lot z Krakowa i dotarł na miejsce z siedmiogodzinnym opóźnieniem. Środę i czwartek spędziliśmy na treningach, dwa razy dziennie, w miejscowym klubie. Obok trwały przygotowania torów do kwalifikacji olimpijskich. W czwartek wieczorem na lodowisku już wszystko było gotowe, wygląda to pięknie, rozstawione są trybuny, a że impreza jest mocno reklamowana w lokalnych mediach, spodziewamy się wielu kibiców. Oprócz tego dużo rozmawiamy z trenerem, mamy odprawy techniczne, analizy meczów. Zaliczyliśmy parę spacerów po mieście i okolicy. Jet lag nam nie doskwiera, całkiem dobrze się przestawiliśmy po zmianie strefy czasowej. Czujemy się dobrze przygotowani, treningi poszły nam bardzo dobrze. No i cóż, zobaczymy, jak wypadniemy, będziemy walczyć o jak najlepszy wynik – relacjonuje z Kelowna Krzysztof Domin.
Terminarz reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do ZIO 2026:
6.12
18:00 (czasu polskiego) Korea Południowa – Polska
7.12
4:00 (czasu polskiego) Polska – Filipiny
23:00 (czasu polskiego) Japonia – Polska
8.12
18:00 (czasu polskiego) Polska – USA
9.12
4:00 (czasu polskiego) Polska – Holandia
23:00 (czasu polskiego) Chiny – Polska
10.12
18:00 (czasu polskiego) Nowa Zelandia – Polska
11.12
4:00 (czasu polskiego) TBC
12.12
00:00 (czasu polskiego) TBC
Awansują dwie najlepsze drużyny.
Występ w igrzyskach w Mediolanie-Cortinie mają już zapewniony męskie reprezentacje: Włoch, Wielkiej Brytanii, Kanady, Szwecji, Szwajcarii, Niemiec, Norwegii i Czech.
PFKC