Czwarte miejsce naszych kajakarek w Paryżu

Reprezentantki Polski w konkurencji K4 na dystansie 500 metrów zajęły czwarte miejsce w finale olimpijskim w Paryżu. Polki musiały uznać wyższość rywalek z Nowej Zelandii, Niemiec i Węgier. – Popłynęłyśmy swoją taktyką, zostałyśmy przy niej, trzymałyśmy się jej i dziś na tyle wystarczyło. Czekałyśmy jeszcze na ostateczne wyniki, liczyłyśmy, że jednak zobaczymy nas na trzeciej pozycji, a nie rywalki – mówiła po starcie Adrianna Kąkol.

Polscy kibice i fachowcy liczyli, że polskie „Atomówki” (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto), jak nazywa się podopieczne trenera Tomasza Kryka, powiększą biało-czerwony dorobek medalowy w Paryżu. Nasze byłe mistrzynie świata i Europy w konkurencjach K2 i K4 na olimpijskim dystansie 500 metrów wydawały się dobrze przygotowane i gotowe do walki. Finał pokazał jednak od samego początku, że o czołową trójkę będzie bardzo trudno. Polki próbowały gonić, ostatecznie do brązowych krążków zabrakło tylko dwie dziesiąte sekundy – Węgierki finiszowały z czasem 1:32.93, Polki 1:33.17.

– Odczucia z rozgrzewki były dzisiaj bardzo dobre – opowiada Adrianna Kąkol. – Ciężko mi powiedzieć, czy zdecydował może sam początek, ponieważ jako trzecia nie widzę, co się dzieje. Byłam bardzo skupiona, robiłam swoje. Rywalki jak widać ten start zrobiły widocznie szybciej. My popłynęłyśmy swoją taktyką, zostałyśmy przy niej, trzymałyśmy się jej i dziś na tyle wystarczyło. Czekałyśmy jeszcze na ostateczne wyniki, liczyłyśmy, że jednak zobaczymy nas na trzeciej pozycji, a nie rywalki. Od trzech lat było dobrze w mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy, Igrzyskach Europejskich czy w Pucharze Świata. Dlatego chyba tym bardziej jest przykro – dodaje.

To nie były jedyne czwartkowe biało-czerwone starty w Paryżu. Bardzo pewnie do półfinału awansowała w konkurencji C1 200 m kobiet Dorota Borowska. – To był spokojny bieg, bardzo spokojny, komfortowy – opowiada reprezentantka Polski, którą wspiera sponsor główny Polskiego Związku Kajakowego PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Wiedziałam, że mogę popłynąć z większym luzem, bez spięcia, bo te dalsze przedbiegi były silniejsze. Podejrzewam, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, więc cieszę się z tego, że tu jestem i że mogę siebie zaprezentować z jak najlepszej strony. Starałam się problemy zostawiać na pomoście. Oczywiście, tak jak mówiłam wczoraj, ta koncentracja była troszeczkę mniejsza, bo gorzej spałam, więc mam nadzieję, że tutaj już na tyle się zregeneruję, że reakcja startowa również powróci do mojej najlepszej. Wierzę, że to zostało ze mną, że to nie uciekło, tylko tak naprawdę wystrzeli w odpowiednim czasie, czyli jutro na półfinale, finale dwójki i pojutrze na półfinale i finale jedynki – dodaje nasza zawodniczka. Partnerem polskiego kajakarstwa jest Lotto.

Do półfinału nie udało się niestety awansować Katarzynie Szperkiewicz, która próbowała nieskutecznie przebić się przez ćwierćfinały w konkurencji C1 200 na dystansie 200 metrów.

PZKaj
Fot.: Szymon Sikora/PKOl