Hurkacz: „W sumie chyba wolałbym grać z Węgrem…”

Hubert Hurkacz pokonał w 1. rundzie 6:2, 6:4 Luke’a Saville’a, który w ostatniej chwili zastąpił w turnieju Martona Fucsovicsa, gdyż Węgier (ATP 38) wycofał się na skutek kontuzji. Australijczyk z całą pewnością był dla Polaka łatwiejszym rywalem, bo specjalizuje się w deblu, natomiast w singla grywa rzadko i jest klasyfikowany dopiero na 417. miejscu w rankingu ATP (Polak na 12.).

– O zmianie rywala dowiedziałem się tak naprawdę dopiero podczas rozgrzewki przed meczem. I też o tym, że gram drugi, a nie dzisiaj trzeci z kolei pojedynek na korcie numer dwa. Byłem więc trochę, i to podwójnie, zdziwiony. Trzeba się było szybko do tych zmian zaadaptować, jestem zatem zadowolony, że tak potoczyło się to spotkanie. Nie znałem przeciwnika, nie wiedziałem jak gra, więc musiałem dopiero w czasie meczu analizować jak mam grać ja. Nie jest to przyjemny mecz, gdy rywal cały czas szuka piłki do ataku, nie daje jakiegokolwiek rytmu, więc musiałem czekać na swoje szanse. W sumie chyba wolałbym grać z Węgrem…

– Na treningach czułem, że tu jest ciepło, ale teraz, podczas meczu, wszystko było normalnie. Pewnie i dlatego, że przyzwyczaiłem się do takich warunków, mieszkając i trenując przez kilka miesięcy na Florydzie, gdzie bywa i cieplej, i wilgotniej, niż tu. Generalnie lubię grać, jak jest ciepło. Natomiast nawierzchnia kortu nie jest najprzyjemniejsza, bo ciężko się po niej ślizga i to „wchodzi” w stawy.

– To moje pierwsze igrzyska olimpijskie. Jest świetna atmosfera, choć bardzo szkoda, że brakuje kibiców. To niesamowite przeżycie móc być w wiosce razem z tymi wszystkimi sportowcami. Kilka osób zrobiło sobie nawet ze mną zdjęcie.

– Fajnie jest móc to wszystko przeżywać, jednak presji żadnej nie czuję. Jak zawsze – chcę wygrać turniej, niezależnie od tego, jak wysoko jestem rozstawiony. To oczywiście trochę pomaga, bo później wpada się na najlepszych. Jednak na tych wszystkich dużych turniejach każdy potrafi świetnie grać w tenisa i jeśli ten teoretycznie słabszy będzie miał super dzień, a ty trochę słabszy, to tego meczu się nie wygra.

– Szkoda naszej porażki w deblu, bo jak się gra z Łukaszem, to trzeba się trochę dograć, a to była dopiero pierwsza runda. No i rywale bardzo dobrzy – Sasza Zwieriew wprawdzie na co dzień debla nie gra, ale to przecież finalista US Open i obecnie piąta rakieta świata. Natomiast o to czy zagrałbym tu w mikście z Magdą Linette… nikt mnie nie pytał – zakończył Hubert Hurkacz.

PKOl
Fot.: PKOl – Szymon Sikora