Jakub Majerski wywalczył medal tegorocznych mistrzostw Europy w pływaniu. Podczas czwartego dnia czempionatu w Rzymie nasz zawodnik zajął 3. miejsce na dystansie 100 m stylem motylkowym. W finale uzyskał najlepszy czas w sezonie.
W decydującym momencie zawodnik AZS AWF Katowice udowodnił, że potrafi wytrzymać presję i pokazać pełnię swoich możliwości. Popołudniowy wyścig rozpoczął szybko, ale na półmetku był dopiero siódmy. Świetny finisz dał mu jednak awans na 3. pozycję i upragniony medal. Na mecie zameldował się z czasem 51.22. Wyprzedzili go tylko Kristof Milak z Węgier i Noe Ponti ze Szwajcarii.
– To mój pierwszy seniorski medal międzynarodowy na długim basenie. Wyścig finałowy był naprawdę w porządku, a czas najlepszy w sezonie. Rok temu na każdej międzynarodowej imprezie prezentowałem wysoki poziom, w tym sezonie też. Może nie taki jak w poprzednim, ale wciąż wysoki. Chciałbym, żeby to stało się normą i żeby z roku na rok było tak samo, a może nawet lepiej – mówił Majerski, który już 18 sierpnia będzie obchodził swoje 22. urodziny.
– Plan był taki, żeby otworzyć bardzo mocno, a później… Co będzie, to będzie. Nie chciałem gonić rywali, tylko płynąć z nimi w stawce. Wyszło trochę inaczej. Na ostatnich metrach nie miałem pojęcia, który jestem. Była tylko głowa w wodzie i dopłynięcie do ściany. Wszystko wyjaśniło się dopiero jak się odwróciłem – podsumował.
Niewiele zabrakło, a na podium stanąłby również Dawid Wiekiera. Nasz żabkarz na dystansie 200 m stylem klasycznym zajął 4. pozycję, uzyskując wynik 2:10.27. Do brązowego medalisty, Luci Pizziniego z Włoch, podopieczny Marka Mroza stracił tylko trzy dziesiąte sekundy.
– Dobrze się czułem w wodzie. Na pewno trochę odpocząłem i lepiej mi się płynęło. Jest czwarte miejsce i drugi wynik w karierze, więc jestem zadowolony – mówił Wiekiera. – W końcówce czułem, że mam jeszcze dużo energii, więc myślę, że mogłem wcześniej finiszować albo mocniej otworzyć wyścig, ale nie ma co gdybać. Jest jak jest. Teraz mam dwa dni odpoczynku do sztafety. Bardzo się na nią nastawiamy z chłopakami, bo jest szansa powalczyć o wysoką lokatę. Wszyscy jesteśmy w dobrej dyspozycji, więc jesteśmy pozytywnie nastawieni – dodał.
W wyścigu finałowym na 200 m stylem dowolnym na 6. miejscu finiszowała Aleksandra Polańska. Reprezentantka UKS GOS Raszyn poprawiła rekord życiowy notując czas 1:58.40. Dzięki temu w klasyfikacji wszech czasów polskiego pływania wyprzedziła czwartą zawodniczkę igrzysk olimpijskich w Atenach, Paulinę Barzycką. Przed nią znajduje się już tylko rekordzistka kraju, Otylia Jędrzejczak. Zmagania wygrała Marrit Steenbergen z Holandii.
Na koniec dnia rozdano jeszcze medale na dystansie 4×100 m stylem dowolnym mężczyzn. Polska sztafeta, która po południu popłynęła w składzie: Ksawery Masiuk, Kamil Sieradzki, Konrad Czerniak i Karol Ostrowski, zakończyła rywalizację na 7. pozycji z rezultatem 3:15.97. Ku uciesze gospodarzy, triumfowali Włosi przed Węgrami oraz Brytyjczykami.
W dobrych nastrojach zmagania na dystansie 50 m stylem grzbietowym kończyli dziś dwaj biało-czerwoni: Kacper Stokowski i Tomasz Polewka. Obaj awansowali do jutrzejszego finału tej konkurencji, odpowiednio z 7. i 8. czasem. Stokowski już rano popłynął najszybciej w karierze (25.09), a w półfinale jeszcze się poprawił, łamiąc barierę 25 sekund (24.96). Polewka dwukrotnie notował rezultat 25.04.
– Po czterech latach poprawiłem życiówkę, a po południu dołączyłem do elitarnego klubu „24 sekund”. Jestem bardzo zadowolony z tego występu. Jutro mamy finał razem z Tomkiem – dobrze się znamy i na pewno to nas napędzi. Popłynę w słynnej w żargonie pływackim „loży” (na skrajnym torze – przyp. red.), ale nie powinno to odgrywać większej roli. To jest sprint i tu liczy się, kto włoży rękę na ścianę na finiszu, więc jutro wszystko się rozegra. Na nikogo się nie oglądam – komentował Stokowski.
– Ostatni raz na otwartym basenie pływałem dwa lata temu w Budapeszcie, na pierwszych zawodach po covidowej przerwie, ale jak widać daję sobie radę – nawet podczas tej „50-tki”, gdzie jest tzw. młyn i nie widać za dużo. Dzisiaj trzymałem prostą linię. Tylko rano trochę „przytuliłem się” z liną, ale może to dlatego, że chciało mi się jeszcze spać – zakończył z uśmiechem.
W półfinałach tej konkurencji niespodziewanie zabrakło Ksawerego Masiuka. Brązowy medalista niedawnych mistrzostw świata w eliminacjach był 13., ale przed nim znaleźli się Stokowski i Polewka – a awans mogło wywalczyć tylko dwóch pływaków z jednego kraju. Z kolei na 19. pozycji sklasyfikowany został debiutujący na wielkiej imprezie międzynarodowej Paweł Franke.
Do najlepszej szesnastki dostała się za to inna debiutantka, Julia Maik. Zawodniczka Włókniarza Kalisz eliminacje na dystansie 100 m stylem motylkowym zakończyła co prawda na 20. miejscu, ale przed nią znalazły się aż cztery Włoszki, a drogę do popołudniowego wyścigu otworzyły jej wycofania Węgierki i Finki. Półfinał Maik zakończyła z 14. wynikiem (59.32).
Warto odnotować również bardzo dobry występ Pauliny Piechoty w eliminacjach 1500 m stylem dowolnym. Zawodniczka UKS 190 Łódź uzyskała dziś czas 16:31.59 i została sklasyfikowana na 9. pozycji. Do awansu do wyścigu finałowego zabrakło jej zaledwie 81 setnych sekundy. Podopieczna Marcina Młynarczyka i tak miała jednak powody do radości – poprawiła życiówkę i była bliska pobicia najstarszego obecnie rekordu Polski (jeszcze z 2000 roku), który wynosi 16:30.50. Druga z Polek, Klaudia Tarasiewicz, ukończyła zmagania na 17. lokacie.
Mistrzostwa Europy w pływaniu zakończą się 17 sierpnia.
PZP