strzelec, pierwszy (i dwukrotny) polski złoty medalista olimpijski w tej dyscyplinie sportu (1968, 1972), medalista MŚ i ME, wielokrotny mistrz i rekordzista kraju, pięciokrotny uczestnik IO: w Tokio (1964), Meksyku (1968), Monachium (1972), Montrealu (1976) i Moskwie (1980).
Urodzony 11 marca 1929 w Kazimierówce, pow. Zawiercie, syn Jana (kolejarza, zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau) i Marii Wacławczyk, absolwent Oficerskiej Szkoły Piechoty nr 1 (1951), Liceum Ogólnokształcącego w Bolesławcu (1962) i wrocławskiej AWF (1976), gdzie otrzymał tytuł magistra wf (wcześniej, 1975 uzyskał uprawnienia trenera II kl.), ppłk sł. st. WP (służba wojskowa 1949-1977).
Zawodnik (174 cm, 71 kg) specjalizujący się w strzelaniu z pistoletu (wojskowy, dowolny, pneumatyczny, szybkostrzelny), reprezentant LPŻ (Gubin, Sława Śląska, Zielona Góra) 1957-1960 (pierwszy trener Leon Szulc) i Śląska Wrocław (1960-1980), samouk. Piękna, ale dość nietypowa kariera sportowa: start w 28 roku życia, medale olimpijskie w wieku 39 i 43 lat, pożegnanie z bronią na igrzyskach w 51 roku życia. Kiedy inni kończyli sportowe współzawodnictwo, on dopiero zaczynał. I uważał to za dobry zadatek na poczet przyszłych sukcesów. „28 lat – mówił – to okres pełnego ukształtowania psychiczno-fizycznego. W tym wieku podejmowane decyzje są przemyślane i mają charakter stały”. Miał dodatkowe atuty wynikające z urodzin pod znakiem Ryb: wyjątkową aktywność sportową i zacięcie romantyka i marzyciela.
Właśnie marzenia o sukcesach były siłą napędową całej kariery sportowej. Początek był przypadkowy. Służył w zielonym garnizonie (Gubin) dzieląc czas na służbę i „przygody” młodego oficera (był kapitanem), które ze sportem nic nie miały wspólnego (dużo palił i kielichem nie gardził, a konkurencję tę nazywano „zwalczaniem alkoholizmu”). Aż pewnego pięknego dnia zaproszono go na wojewódzkie mistrzostwa LPŻ w strzelaniu do Sławy Śląskiej. Pojechał bez przekonania. Ale strzelało mu się świetnie i zupełnie niespodziewanie zajął drugie miejsce, rozdzielając dwóch kadrowiczów braci Józefa i Ryszarda Sadurskich. Wracał do jednostki zadowolony. I to był właściwie wstęp do jego wielkiej kariery sportowej. Otrzymał z LPŻ pistolet jakiego w życiu nie widział. Był zauroczony i zachwycony jego celnością (nie miał nic wspólnego ze służbowym TT). Zaczął ćwiczyć. Był to codzienny, trzygodzinny tzw. suchy trening. W swoim maleńkim służbowym pokoiku przyjmował postawę, składał się, celował i zwalniał spust (suchy trzask). Gdy wracał do domu z koszar, już po godzinie 22, znów zaczynał drugą treningową serię. Przestał pić, rzucił palenie, by przyspieszyć marzenia o sukcesie, który stał się celem codziennych zabiegów. Wymagania wzrastały i musiał sobie radzić sam (trener Leon Szulc od którego otrzymał pierwsze wskazówki był w Zielonej Górze). Uczył się więc całymi godzinami analizy wyników, „czytania” z tarczy, szukania błędów, a przede wszystkim ich przyczyn. Robił to potem systematycznie i z doskonałymi wynikami przez dalsze 23 lata. Był pod tym względem zawodnikiem wyjątkowym. Obowiązkowość w pracy i marzenia o sukcesach mobilizowały go do bardzo skrupulatnego prowadzenia notatek z wyników – nie tylko na treningach, ale i zawodach, stąd Zapędzki przed każdym występem znał swoje możliwości i nie oczekiwał wyniku do którego nie był technicznie przygotowany. Zawsze walczył o „swój” wynik. A sukcesy sportowe przyszły same (mistrzem Polski został po trzech latach treningu). „Na sukces – jak uważał – składa się: rzetelna i sumienna praca, doskonała i bezbłędna analiza wyników plus łut szczęścia. Aby jednak zwyciężać i zdobywać złote medale olimpijskie w tak piekielnie trudnej i „precyzyjnej” konkurencji strzeleckiej jaką jest Pd-6 (strzelanie do pięciu sylwetek w ciągu 8, 6 i 4 sekund), potrzeba jeszcze „coś” więcej”. Jeden z biografów strzeleckiego mistrza (Kazimierz Kurzawski) zalicza do jego atrybutów: spokój, wyrachowanie, determinację, ostrość widzenia, pewność siebie, brak pokory. Dodać warto, że pułkownik lubił twardy trening, miał własne poglądy na każdy temat i żadnych zahamowań w ich wyrażaniu. Toteż kochany i lubiany wśród entuzjastów jego talentu, w gronie przyjaciół olimpijczyków i trenującej z nim młodzieży, był jednocześnie dla wielu działaczy samolubny, konfliktowy, trudny (z działaczy pozytywnie wyróżniał jedynie wieloletniego kierownika sekcji strzeleckiej WKS Śląsk mjr Mariana Górkę i wspaniałego lidera strzelców płk dr Józefa Szewczyka). Miał wiele kłopotów. Dwukrotnego mistrza olimpijskiego postanawiano kilkakrotnie „otoczyć opieką wychowawczą”, kiedy nie przywiózł kolejnego medalu z Montrealu (1976). Szczytem istnej nagonki na wielkiego sportowca było niespotykane zachowanie się ówczesnego prezesa WKS Śląsk gen. Józefa Petruka, który stwierdził: „Ja was wyrzucam. Nie jesteście więcej zawodnikiem w moim klubie”. I choć przykry incydent i cały konflikt zażegnano metodami administracyjnymi („puszczono sprawę w niepamięć”), to jednak powstała wtedy rana ciągle nie może się zabliźnić. Pułkownik wspomina: „Miałem charakter nie przystający do czasów i ludzi, z którymi przyszło mi żyć. Nie kleiłem się do nikogo i nie szukałem protekcji. Swą obecność zaznaczyłem wynikami, nie układami”. I to jest prawda. Zapędzki przechodzi do historii polskiego olimpizmu jako wielki wojownik i wspaniały człowiek. Pogodny, uśmiechnięty i zawsze przyjazny ludziom.
Może rzeczywiście działający nieraz z widocznym wyrachowaniem, zbytnią pewnością siebie i brakiem pokory, ale to MUSIAŁY BYĆ nieodłączne atrybuty jego „sztuki zwyciężania”. Inny Zapędzki nie wchodził w grę, ani na Campo Militar w Meksyku (1968), kiedy zdobywał dla Polski pierwszy złoty medal w strzelaniu, ani na strzelnicy Hochbrueck (Monachium), gdzie w dniu 1 września 1972 (pamiętna dla nas data rozpoczęcia II wojny światowej) znów okazał się najlepszym strzelcem igrzysk, zdobywając dla Polski, 25 z kolei, złoty olimpijski medal. Poświęcił go swemu ojcu Janowi Zapędzkiemu, który został zamordowany w pobliskim Dachau (droga prowadziła przez Oświęcim i Buchenwald). Trzy pozostałe starty olimpijskie strzelca wrocławskiego Śląska z bardzo różnych względów nie zakończyły się tak okazale jak w Meksyku i Monachium. W Tokio (1964) przyszły mistrz oswajał się dopiero z atmosferą wielkiej imprezy (nadmiar wyobraźni osłabia zdolność koncentracji – mówił o tym występie). W Montrealu (1976) na strzelnicy L’Acadie Polakowi zabrakło szczęścia. Dwukrotne zacięcie pistoletu (strata w pierwszym dniu strzelań 40 pkt.) nie było jednak spowodowane usterkami technicznymi, ale wadliwą amunicją, którą zakupili polscy działacze w Norymberdze (żeby było taniej). Ostatni start (Moskwa 1980) nastąpił po dwuletniej przerwie („opieka wychowawcza”) i zakończył się niewypałem, dla obserwatorów zrozumiałym. Finał sportowej, pięknej kariery był dla pułkownika szczególnie bolesny. Nikt nie powiedział mu nawet dziękuję. Był na rencie (upośledzenie słuchu) miał III grupę inwalidzką. Nie mógł utrzymać rodziny. Jeździł na taksówce. Był też nauczycielem wf. „Ostatnim moim marzeniem – powie po latach – było zostanie trenerem kadry. Do tej roli przygotowywałem się przez wiele lat. Ale to marzenie nie spełniło się, bo nikt w Polsce nie pozwolił mi w tej dziedzinie działać. Szkoda”. Kariera sportowa dwukrotnego mistrza olimpijskiego zamyka się w okresie: 23 listopada 1957 – pierwszy start w Nowej Soli i 7 listopada 1980, kiedy po raz ostatni wystartował na zawodach w Bydgoszczy. W ciągu 23 lat czynnego uprawiania sportu wziął udział w 626 konkurencjach z których wygrał 251 ustanawiając 2 rekordy olimpijskie i 17 rekordów Polski (uzyskał też 16 wyników równych rekordowi kraju). 22-krotny mistrz Polski: w konk. Pd-1 1960 (545 pkt.), 1965 (552 pkt.), 1966 (558 pkt.), 1967 (553 pkt.), w konk. PW-1 – 1963 (582 pkt.), 1964 (581 pkt.), 1965 (588 pkt.), 1966 (581 pkt.), 1967 (586 pkt.), 1968 (581 pkt.), 1973 (590 pkt.), w konk. Pd-5 – 1962 (575 pkt.), w konk. Pd-6 – 1965 (593 pkt.), 1970 (595 pkt.), 1973 (593 pkt.), 1975 (596 pkt.), 1976 (597 pkt.), 1978 (594 pkt.), 1979 (594 pkt.), 1980 (594 pkt.), w konk. pistoletu pneumatycznego – 1970 (379 pkt.) i 1973 (385 pkt.). Poza tym: srebrny (pistolet szybkostrzelny 2×30 strzałów ind.) i brązowy (pistolet dowolny 60 strzałów druż.) medalista MŚ 1966 Wiesbaden, mistrz Europy 1965 Bukareszt (pistolet centralnego zapłonu 30+30 strzałów ind. ) i 6-krotny medalista ME: srebrny 1974 Enschede (pistolet pneumatyczny 40 strzałów druż.), brązowy 1971 Suhl (pistolet szybkostrzelny 2×30 strzałów ind. ), 1972 Belgrad (pistolet pneumatyczny 40 strzałów ind.), 1973 Linz (pistolet pneumatyczny 40 strzałów druż.), 1975 Londyn (pistolet pneumatyczny 40 strzałów druż.), 1976 Paryż (pistolet pneumatyczny 40 strzałów druż.).
Zasłużony Mistrz Sportu (1967), odznaczony m.in. czterokrotnie złotym, dwukrotnie srebrnym i czterokrotnie brązowym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe oraz Krzyżem Kawalerskim (1968) i Oficerskim (1972) OOP.
Zmarł 17 lutego 2022 roku we Wrocławiu w wieku 92 lat.
*1964 Tokio: pistolet szybkostrzelny 60 strzałów do sylwetek, 25 m – 15. msc na 56 start. z wynikiem 584 pkt. (zw. Fin P. Linnosvuo – 592 pkt.).
*1968 Meksyk: pistolet szybkostrzelny 60 strzałów do sylwetek, 25 m – 1. msc na 66 start. z wynikiem 593 pkt. (w seriach – 8 s: 50-50-50-49, 6 s: 50-49-49-50, 4 s: 50-49-47-50), zdobywając złoty medal.
*1972 Monachium: pistolet szybkostrzelny 60 strzałów do sylwetek, 25 m – 1. msc na 60 start. z wynikiem 595 pkt. (w seriach – 8 s: 50-50-50-50, 6 s: 50-50-50-49, 4 s: 48-49-50-49), zdobywając złoty medal.
*1976 Montreal: pistolet szybkostrzelny 60 strzałów do sylwetek, 25 m – 45. msc na 48 start. z wynikiem 556 pkt. (zw. N. Klaar, NRD – 597 pkt.). Poszczególne serie – 8 s: 50-50-50-50, 6 s: 50-10-50-49, 4 s: 47-50-50-50.
*1980 Moskwa: pistolet szybkostrzelny 60 strzałów do sylwetek, 25 m – miejsca 14-15 na 40 start. z wynikiem 591 pkt. (zw. C. Ion, Rumunia -596 pkt.). Poszczególne serie – 8 s: 50-50-50-49, 6 s: 48-48-49-50, 4 s: 49-50-49-49.
Bibl.: Głuszek, Leksykon 1999, s. 374; Pawlak, Olimpijczycy, s. 295; MES, t. 2, s. 663; Schwarzer, Dolnośląscy, s. 43, 44, 59, 63; Księga, s. 379, 380, 528; Lis, Rekordy w plecaku, s. 279-292; Iskier przewodnik sportowy, s. 735, 744; Porada, Igrzyska, s. 865, 875, 890, 904, 999; Zestawienie, Strzelectwo, s. 13, 14, 15, 21, 22, 23, 27, 28, 31, 34; Sportowcy XXX-lecia, s. 88-99; Duński, Od Paryża, s. 1066-1067; Poczet olimpijczyków polskich, z. 4, s. 42-50; Najlepsi z najlepszych, s. 256-259; AAWF Wrocław, sygn. 4180/S.