Mocnym akcentem Polacy zakończyli występ w mistrzostwach Europy na krótkim basenie w Kazaniu. Radosław Kawęcki nie dał najmniejszych szans rywalom i zdobył złoty medal w rywalizacji na 200 m stylem grzbietowym. Biało-czerwoni wywalczyli w Rosji osiem medali. To najlepszy wynik od 2011 roku.
Kawęcki wyczekał wszystkich konkurentów i z zimną krwią wyprzedzał ich w drugiej części dystansu. Wygrał czasem 1.48,46. Drugie i trzecie miejsce dla Włochów – Lorenzo Mory i Michele Lambertiego. Dla Polaka było to szóste złoto ME w tej konkurencji. Wcześniej wygrywał w 2011, 2012, 2013, 2015 i 2019 roku.
– Nie wiedziałem do końca, na co mogę liczyć, bo trenuję dopiero od 1,5 miesiąca. Jak widać jednak można dobrze popłynąć. Fajnie, że Ksawery pływał ze mną w finale – mówił po zdobyciu złotego medalu Kawęcki. Wspomniany 17-letni Ksawery Masiuk zajął w finale bardzo dobre szóste miejsce.
– Cieszmy się z tego, że mamy kolejną blachę. Ja się cieszę, bo pływałem tu dla syna i dla swojego ojca, który zmarł trzy lata temu. Miałem miesiąc wakacji po igrzyskach i cieszę się, że cały czas jestem na wysokim poziomie – wskazał Kawęcki.
W poprzednich dniach zmagań biało-czerwoni siedem razy stawali na podium. Złoto na 100 m stylem zmiennym wywalczyła Alicja Tchórz, srebra na 50 m i 100 m stylem dowolnym Katarzyna Wasick, a brąz Jakub Majerski (100 m stylem motylkowym) oraz Paweł Juraszek (50 m stylem dowolnym). Dodatkowo obie pływaczki w towarzystwie Kornelii Fiedkiewicz i Dominiki Sztandery były drugie w sztafecie 4×50 m stylem dowolnym. W sobotę brąz zdobyła polska sztafeta mieszana 4×50 m w składzie Juraszek, Majerski, Tchórz i Wasick.
Ostatni raz Polacy zdobyli osiem medali ME w 2011 roku w Szczecinie.
– Chciałabym przede wszystkim podziękować naszej całej ekipie za ogromne zaangażowanie i ciężką pracę, którą wykonali. Jestem dumna z postawy, jaką prezentowali podczas startów i dotyczy to wszystkich zawodników, którzy stanęli na słupku podczas mistrzostw. Kibic widzi tylko efekt finalny w postaci medalu bądź jego braku, a o tym przecież decydują niuanse. Dlatego tak ważny w zawodowym sporcie jest profesjonalizm. Ten w naszej ekipie pływaków, trenerów, osób odpowiedzialnych za zdrowie kadry i regenerację, musi być koniecznie podkreślony – mówi prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylia Jędrzejczak. Dodaje, że wszyscy widzimy, jak dobre były to mistrzostwa dla polskiego pływania.
– Nasi zawodnicy pokazali, że są liczącą się siłą w europejskim pływaniu. Widać, że na naszych finalistów igrzysk z Tokio możemy opierać kadrę. Mamy swoje gwiazdy – Kasię Wasick, Alę Tchórz, Radka Kawęckiego, Jakuba Majerskiego, Pawła Juraszka, ale także i młodych zdolnych jak bracia Chmielewscy, Ksawery Masiuk, Laura Bernat. Bardzo dobrze spisały się także zespoły sztafetowe, na co warto szczególnie zwrócić uwagę w perspektywie mistrzostw Europy i świata w 2022 roku. My ze swojej strony także uważam stanęliśmy na wysokości zadania by zapewnić zawodnikom jak największą widoczność i promocję. Perspektywy są więc bardzo dobre – dodaje.
Zdaniem trenera kadry Jakuba Karpińskiego były to bardzo dobre zawody w wykonaniu biało-czerwonych.
– Zawody na początku listopada zawsze rządzą się swoimi prawami, bo jesteśmy dopiero na początku nowego sezonu. A tu się okazało, że zrobiliśmy super wynik – dodał Karpiński. Komplementuje on zarówno polskich seniorów, jak i najlepszych juniorów. Podkreśla nie tylko medale, ale również rekordy życiowe i Polski.
Trener Robert Wilk komplementuje Pawła Juraszka i Katarzynę Wasick. – Plan, który sobie postawiliśmy na początek współpracy został zrealizowany. Wiemy, co mamy poprawić i zmieniać. Mamy przed sobą kolejne starty i pracujemy dalej. Cel postawiony jest do IO w Paryżu. Myślę, że medal doda mu otuchy – mówi o Juraszku. Starty Kasi pokazały w jego ocenie jak wielką pracę wykonała ona w ostatnich latach.
– Będą kolejne zawody, w tym MŚ. Będzie jeszcze wiele możliwości ścigania się z najlepszymi. To jest to, do czego zawodnik dąży, żeby dojść do takiego wysokiego poziomu, żeby być jednym z najlepszych zawodników na świecie. Nie tak dawno oglądałem Sarah Sjöström w telewizji. Marzyłem o tym, że siostra będzie w stanie rywalizować, ścigać się z tą zawodniczką, a teraz staje jak równa z równą i walczy. Sarah musi włożyć kawał wysiłku i zmobilizować się, osiągnęła najlepsze wyniki w tym roku – dodał szkoleniowiec.
Biuro Prasowe PZP
Fot.: PZP – Rafał Oleksiewicz