W niedzielny poranek w Centrum Olimpijskim PKOl gościła ekipa popularnego programu telewizyjnego „Pytanie na Śniadanie” oraz polscy sportowcy z Grupy Sportowej Orlen, czyli Sponsora Strategicznego Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej i Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Gośćmi programu byli: Anita Włodarczyk – dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem z Londynu (2012) i Rio (2016), Piotr Małachowski – dwukrotny wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem z Pekinu (2008) i Rio (2016), a także dwie znakomite polskie sprinterki – Iga Baumgart-Witan – srebrna i brązowa medalistka mistrzostw świata oraz halowa mistrzyni Europy w sztafecie 4×400 metrów i Anna Kiełbasińska – srebrna medalistka mistrzostw świata i halowa mistrzyni Europy w sztafecie 4×400 metrów oraz jeden z najlepszych polskich kolarzy torowych Wojciech Pszczolarski – dwukrotny mistrz Europy (2015 i 2018) oraz brązowy medalista mistrzostw świata z 2017 roku w wyścigu punktowym.
Tematem przewodnim rozmów były oczywiście Igrzyska XXXII Olimpiady Tokio 2020, które z powodu pandemii koronawirusa zostały przełożone na lato przyszłego roku.
Anita Włodarczyk zaprezentowała widzom swoje złote medale olimpijskie i przypomniała, że złoto z Londynu z 2012 roku odebrała dopiero podczas zeszłorocznej Gali 100-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego, ponieważ w Londynie stała na drugim stopniu podium. Dopiero po dyskwalifikacji ówczesnej zwyciężczyni Międzynarodowy Komitet Olimpijski przyznał złoto Polce.
– Przygotowując medale na nasze dzisiejsze spotkanie przypomniały mi się te wszystkie wspaniałe chwile, momenty oraz okoliczności ich wręczania. Londyński złoty krążek… był długo wyczekiwany. Czekałam na niego aż siedem lat, a wręczenie go na Gali 100-PKOl miało szczególny wymiar – powiedziała Anita Włodarczyk. – Również bardzo miło wspominam ceremonię wręczenia, już złotego medalu, w Rio de Janeiro, bo na szyję zakładała mi go Ś.P. Irena Szewińska – dodała.
Wojciech Pszczolarski opowiedział głównie o swoich przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. – Najważniejszym aspektem tego wszystkiego jest to, że mam już kwalifikację i teraz mogę już tylko myśleć o odpowiednim przygotowaniu się do igrzysk. Udało mi się ją wywalczyć tuż przed pandemią, na przełomie stycznia i lutego podczas mistrzostw świata w kolarstwie torowym w Berlinie – powiedział. – Moje przygotowania do igrzysk mimo obecnej sytuacji nie przebiegają jakoś inaczej, bo jako średniodystansowiec nie potrzebuję treningów tylko w obiekcie zamkniętym, ale mogę trenować na świeżym powietrzu – powiedział Pszczolarski, który w Tokio będzie reprezentował Polskę w widowiskowym Madisonie wraz z Danielem Staniszewskim w parze.
Zapytany o swojego ulubionego mistrza olimpijskiego odpowiedział, że docenia każdego, bo zdobycie złotego medalu na igrzyskach olimpijskich to wielki wyczyn, który zawsze kosztuje wiele potu, wyrzeczeń i bardzo ciężkiej pracy. – Złoty medal olimpijski to moje marzenie, ale także i cel – dodał Pszczolarski. – Nie chcę pojechać na igrzyska na wycieczkę. Stając na starcie olimpijskich zawodów zawsze będę myślał o zwycięstwie.
Na tle Ściany Chwały Polskiego Sportu znajdującej się w Muzeum Sportu i Turystyki w Centrum Olimpijskim o swoich przygotowaniach do przyszłorocznych igrzysk, ale nie tylko o tym, opowiedział nasz najlepszy dyskobol Piotr Małachowski. – To dla mnie wyjątkowe miejsce i choć nie często tu bywam, to przy każdej takiej wizycie wracają wspomnienia i nawet łezka zakręci się w oku. To miejsce przypomina mi o tym ile czasu i pracy trzeba było włożyć w spełnienie swoich marzeń, czyli zdobycie medalu olimpijskiego – powiedział Małachowski, któremu nie tak dawno spełniły się także prywatne marzenia. Nasz olimpijczyk wziął ślub. – Przez pandemię i sytuację z nią związaną więcej czasu mogę poświęcić rodzinie i być z nimi w domu. Tak naprawdę się teraz poznaliśmy będąc razem no i wzięliśmy ślub. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, a czy tak samo czuje Katarzyna i Henryk? O to trzeba już ich zapytać. Jednak mieszkamy razem, wiec chyba wszystko jest O.K. – dodał. – Jeśli chodzi natomiast o igrzyska, to na razie wiadomo, że są przełożone o rok. Wielu sportowców na świecie nie ma pojęcia co dalej będzie, czy one się odbędą. My jako sportowcy musimy w to wierzyć i przygotowywać się do tej imprezy. Na szczęście ja, ale także inni zawodnicy Grupy Sportowej Orlen mamy spokojną głowę. Przy takim sponsorze jak Orlen nie musimy się o nic martwić, tylko spokojnie się przygotowywać do walki o kolejne medale dla Polski.
Na koniec do przysłowiowej „tablicy” wywołane zostały dwie nasze znakomite lekkoatletki, sprinterki – Iga Baumgart-Witan i Anna Kiełbasińska, które poza rywalizacją indywidualną reprezentują Polskę w biegach sztafetowych, z czego w końcu słyną.
– Na co dzień jesteśmy sportowcami rywalizującymi indywidualnie, ale kiedy łączą nas w drużynę musimy myśleć o wspólnym wyniku i sukcesie oraz pracy dla zespołu, nie tylko dla siebie. Wspieramy się, walczymy o siebie i mocno sobie dopingujemy, choćby z trybun – powiedziała Iga Baumgart.
Anna Kiełbasińska zapytana o to, jak to jest reprezentować Polskę, powiedziała: – Od 16 lat to to dla mnie codzienność, ale sztafeta 4×400 to jest dla mnie nowość od dwóch lat. Dzięki dziewczynom to jest całkiem inne uprawianie sportu. To dla mnie coś wielkiego, że mogę z nimi biegać na tak wysokim poziomie i reprezentować Polskę – zakończyła Anna Kiełbasińska, która do sztafety dołączyła w 2019 roku i od razu przyczyniła się do zdobycia przez Polki złotego medalu Halowych MŚ w Glasgow.
Wszystkim naszym sportowcom, tym z kwalifikacjami i tym walczącym wciąż o prawo startu w Tokio, życzymy powodzenia. Do zobaczenia na olimpijskich arenach.
Biuro Komunikacji PKOl