Sobota, będąca już przedostatnim dniem II Igrzysk Europejskich w Mińsku, okazała się szczęśliwa dla naszych reprezentantów. Tego dnia zdobyli oni jeden złoty i dwa brązowe medale.
O ten z najcenniejszego kruszcu postarała się Karolina Koszewska. Nasza pięściarka kategorii półśredniej (do 69 kg) stanęła w ringu po raz drugi w ciągu dwóch dni. W piątek w półfinale 3:2 pokonała Irlandkę Grainne Walsh, dzień później walcząc o złoto stosunkiem głosów 4:1 zwyciężyła Włoszkę Assundę Canforę. Polka, zdecydowanie wyższa od rywalki, przez dwie początkowe rundy miała spore kłopoty by uwidocznić swą przewagę, jednak po trzecim starciu było wiadomo, że nie może tego pojedynku przegrać.
– Nie mogę uwierzyć w to co się dziś stało – powiedziała nam tuż po zejściu z ringu, a kilkanaście minut później wraz z liczną grupą członków polskiej reprezentacji w innych dyscyplinach, stojąc na najwyższym stopniu podium uśmiechnięta od ucha do ucha śpiewała nasz hymn państwowy.
Tego samego dnia cieszyliśmy się też z dzielnej postawy drużyny naszych tenisistek stołowych. O ile wczoraj dość pechowo przegrała ona 2:3 półfinałowy mecz z Niemkami, o tyle tym razem – znów po przeszło trzech godzinach spędzonych przy stole, nasze panie 3:2 zwyciężyły groźne Węgierki. Li Qian, której w piątek wyraźnie nie udała się końcówka spotkania (z Niną Mittelham prowadziła 8:5 i 9:6, ale decydujący set przegrała 9:11) tym razem nie pokpiła sprawy, choć horror znów trwał do ostatniej chwili. Ponownie mecz piąty – rywalką dobrze grająca Szandra Pergel. Od prowadzenia naszej zawodniczki 8:4 i 9:5 wkrótce zrobiło się tylko 9:8 i… drżeliśmy o końcowy wynik. Jak się okazało – tym razem niepotrzebnie, bo „Mała”, zachowując nieprzeciętną odporność psychiczną, wygrała ten set 11:9 i dała zwycięstwo 3:2 naszej drużynie. A więc – medal brązowy. Złoto zdobyły tymczasem pingpongistki niemieckie.
Brązowy krążek tego samego dnia wywalczył polski kolarz Krzysztof Maksel w torowym wyścigu na 1 km. Polaka nieznacznie wyprzedzili tylko: Czech Tomas Babek i Włoch Francesco Lamon. Ze startów torowców odnotujmy jeszcze czwarte lokaty Szymona Krawczyka w wyścigu na dochodzenie na 4 km i Mateusza Rudyka w sprincie oraz nieukończone przez Katarzynę Pawłowską omnium (Polka nie przystąpiła do wyścigu punktowego).
Wreszcie – na koniec dnia – Szymon Krawczyk i Wojciech Pszczolarski wystartowali w madisonie (dystans 50 km czyli… 200 okrążeń toru, z których co dziesiąte było punktowane). Tu biało-czerwoni zostali sklasyfikowani na 10. miejscu (zwyciężyli Szwajcarzy – Robin Froidevaux i Tristan Marguet).
Gabriela Janik, reprezentująca Polskę w wieloboju gimnastyki sportowej, finałową rywalizację ukończyła na miejscu 13. Byłaby z pewnością wyżej, gdyby nie słabsza jej postawa w ćwiczeniach na poręczach. Na półmetku (po wolnych i skoku była na wysokim czwartym miejscu, ale potem spadała w klasyfikacji). Zawody wielobojowe wygrała tymczasem Rosjanka Angelina Mielnikowa.
W sobotę na macie mińskiego Pałacu Sportu wystąpili dwaj ostatni polscy zapaśnicy – klasycy. Arkadiusz Kułynycz w kategorii „87” wygrał pierwszą walkę z Mołdawianinem Viorelem Burdują, ale w ćwierćfinale uległ Ukraińcowi Zhanowi Beleniukowi i w niedzielę wystąpi w repesażu. To samo czeka jeszcze Rafała Płowca (waga 130 kg), który najpierw przegrał z Białorusinem Kiryłem Hruszczanką, ale że ten trafił potem do niedzielnego finału – „pociągnął” za sobą Polaka i dał mu szansę rywalizacji w repesażu.
www.olimpijski.pl/baś
Fot.: Szymon Sikora, Tomasz Piechal
Start Polskiej Reprezentacji w II Igrzyskach Europejskich Mińsk 2019 dofinasowuje Ministerstwo Sportu i Turystyki