– Trochę się poturbowałam w biegu półfinałowym, nie będę ukrywać – powiedziała Luiza Złotkowska, która w finale biegu masowego zajęła dziewiąte miejsce.
– Może tego nie było widać, ale zawodniczka z Włoch, która się ze mną ścigała, sukcesywnie zjeżdżała do bandy, zostawiając mi mniej miejsca. Zanim powiem, że jestem zadowolona, to chciałabym powiedzieć, że nie miałam czasu przećwiczyć biegu masowego na tych igrzyskach, bo byłam zapracowana. Miałam dwa starty indywidualne, bieg drużynowy i tutaj zawodniczki, który specjalizują się w tym biegu, startowały na płozach do mass startu.
– Płozy do mass startu są inne niż normalne. Zawodniczki mogły objeździć też jazdę to tym małym łuku. Ja na moje płozy weszłam pierwszy raz wczoraj po południu i zeszłam z lodu ze łzami w oczach. Nie mogłam jeździć, pokonać tego małego wirażu, do tego gdzieś się wygięły, chociaż są bezpiecznie przechowywane w pudełku. Weszłam na dobre płozy na dwie godziny przed startem i gdzieś na tych szybkich kółkach zabrakło pewności siebie i objeżdżenia.
– To moje najlepsze miejsce na tych igrzyskach, indywidualne oczywiście. Chciałoby się być w ósemce, pierwsze wyniki na tablicy tak pokazały, ale dziewiąte miejsce nie jest złe. Tutaj startują zawodniczki, które pochodzą ze ścigania się na rolkach, na rowerze, czy też startujące w maratonach. Nie mam tego doświadczenia i zaplecza, do ścigania się w grupie.
– Łyżwiarstwo pokazało, że może być interesujące, dynamiczne i nieprzewidywalne. Myślę, że będzie coraz więcej osób specjalizujących się w tej konkurencji.
www.olimpijski.pl
Fot.: Szymon Sikora