Spośród 6 tematów zajęć w naszej Szkolnej Akademii Olimpijskiej w Centrum Olimpijskim w Warszawie można wybrać spotkanie uczniów z olimpijczykiem. To niecodzienna okazja, aby osobiście poznać wybitnego sportowca, którego postawa jest godna naśladowania i może stać się inspiracją dla młodszych.
Tym razem naszym gościem był Dariusz Kowaluk – sprinter, złoty medalista olimpijski w sztafecie mieszanej 4×400 m z Tokio (2020). Niezwykle skromny i opanowany. Z wyglądu przypomina Clarka Kenta czyli Supermana. Z taką różnicą, że gdy wchodzi w rolę sprintera nie rozstaje się z okularami, także podczas biegów na igrzyskach olimpijskich. Próbował zastąpić je soczewkami kontaktowymi, ale podczas pewnych zawodów krajowych jedna z nich przesunęła się tak, że musiał ukończyć rywalizację mając zamknięte 1 oko…i wygrał!
Uczniowie ze szkoły podstawowej im. Józefa Wybickiego w Janówku zadali naszemu gościowi tak dużo pytań, że o mały włos nie spóźniłby się na swój popołudniowy trening. Na szczęście wszystko się udało – łącznie z sesją fotograficzną.
10 faktów o Dariuszu Kowaluku:
- kiedy był mały…chciał zostać strażakiem, aby pomagać ludziom,
- tylko on w rodzinie zawodowo uprawia sport, mówi o sobie „rodzynek”,
- pochodzi z małej miejscowości na Podlasiu – tam zrozumiał, że aby coś osiągnąć musi ciężko pracować,
- w swojej klasie był najlepszy z WF; nauczycielka dostrzegła jego talent do biegania,
- nie był typem szkolnego łobuziaka,
- ukończył dziennikarstwo, obecnie studiuje marketing medialny na jednej z warszawskich uczelni,
- gdyby nie był sportowcem, chciałby zajmować się produkcją filmów,
- jest najlepszy w całej Warszawie w biegu na 100 i 200 metrów,
- zdecydowanie za mało ogląda filmów animowanych, ale „Shrek” podobał mu się bardzo,
- na śniadanie lubi owsiankę; czasami zdarza mu się zjeść fastfood, ale potrafi zachować dyscyplinę w diecie.
Podczas zajęć w Szkolnej Akademii Olimpijskiej każde spotkanie jest dynamiczne, a dociekliwość dzieci i młodzieży sprawia, że jest ono niepowtarzalne. Zawsze wyłania się portret unikatowego człowieka, który doszedł w swojej karierze daleko dzięki sobie, bliskim, kibicom i ciężkiej pracy oraz przy dużej dawce zabawy. Co charakterystyczne każdy olimpijczyk powtarza: nie warto zwalniać się z WF!
Fot.: PKOl – Szymon Sikora