Karina Tyma jako ostatnia z reprezentantów w squashu walczyła w drabince medalowej turnieju singla kobiet. Polka powalczy jeszcze o 9. miejsce w turnieju w ramach The World Games.
– Karina, po dwóch meczach kończysz główną drabinkę The World Games. Powiedz, jakie wrażenia? Czy dałaś z siebie wszystko, czy uważasz, że mogłaś jeszcze lepiej zagrać?
– Na pewno w tym drugim meczu mogłam trochę lepiej zagrać. No niestety czasami tak jest, ale cieszę się jak zagrałam wczoraj, cieszę się jak grałam generalnie przez te ostatnie dni, jak zaaklimatyzowałam się do Chin, do tych kortów, ale no niestety mogłam dzisiaj zagrać lepiej, po prostu to nie jest taki poziom, w który chcę grać. Chcę wyżej grać, chcę lepiej grać, chcę właśnie z takimi zawodniczkami wygrywać, ale no niestety nie dzisiaj.
– Uważasz, że zawodniczka francuska była w Twoim zasięgu?
– Na pewno czułam, że ten mecz mógł być lepszy niż był. Raz wygrałam z nią, ale to już kupę lat temu, no a niestety tym razem tak było, jak było.
– No to teraz pozostaną ci tzw. mecze pocieszenia, a te drabinki są różne i jest ich kilka w zależności od tego w jakiej fazie turnieju odpadasz.
– Teraz będę grała o dziewiąte miejsce i chyba tak jest, że jak teraz przegram następny mecz, to kończę. Ale o dziewiąte będę grała, będę walczyła do końca i zobaczymy jak to będzie.
– Jakie wrażenia wywieziesz z Chin, z Chengdu?
– Na pewno bardzo dobre, bardzo pozytywne. Nigdy nie byłam w Chinach. To jest pierwszy turniej mojego sezonu 25/26 i po prostu pierwsze takie turnieje i taka rywalizacja na dobrym poziomie.
– Co sądzisz o takiej multidyscyplinarnej imprezie? Bo jednak te Igrzyska Światowe, The World Games, można porównać do Igrzysk Olimpijskich. Są tu inne sporty, ale jednak wygląda to podobnie.
– Tak, właśnie dla mnie, bo gram dużo w profesjonalnym turze squasha, to jest bardzo dobre doświadczenie generalnie. Cała organizacja, jedzenie, transport, wszystko jest pięknie zorganizowane. Fajnie też poznać innych ludzi z innych dyscyplin, bo tak to tylko squash, squash, squash jak gram w turze. Bardzo cieszę się, że jestem tutaj.

– Czy to będzie dobre przetarcie przed Igrzyskami Olimpijskimi na przykład w Los Angeles? Myślisz o tym?
– Mam nadzieję. Jeszcze muszę popracować nad rankingiem, ale na pewno jest wiara w to i jeszcze są trzy lata do tych Igrzysk. No to mam nadzieję, że to mi da doświadczenie do właśnie do LA.
– Trzy lata szybko miną, tak się tylko wydaje. A kiedy zaczynają się kwalifikacje olimpijskie?
– Jeszcze nie wiadomo. Niestety tego wciąż nie wiemy.
Tomasz Piechal/PKOl
Fot.: Tomasz Piechal/PKOl
