Anna Falkowska: „Wczoraj smutek, dziś wielka radość”

Polska Młodzieżowa Mistrzyni Olimpijska z Gangwon 2024 może mówić o sporym rollercoasterze emocji podczas swoich występów w Korei Południowej. Jednego dnia praktycznie „pozbawiono” ją medalu, aby kolejnego założyć na szyję olimpijskie złoto. Co prawda młodzieżowe, ale jednak olimpijskie.

Medal Anny na dystansie 1000 metrów był bardzo blisko, bo Polka na 1,5 rundy przed końcem była na trzeciej pozycji i nic nie wskazywało, żeby cokolwiek mogło to zmienić i jej przeszkodzić w zdobyciu medalu. A jednak…

– To był dobry bieg, ale wiadomo – mogło być lepiej. Gdyby nie upadek zawodniczki z Holandii Angel Daleman, to mógłby zakończyć się dla mnie na pierwszym lub drugim miejscu. No, ale cóż, tak się zdarza. Byłam zła, że musiałyśmy powtarzać bieg. Półtorej okrążenia do końca byłam na pozycji, która dawała mi medal. A tu drugi bieg, kolejne tysiąc metrów. Dla mnie to duże obciążenie, bo nie robimy takiej pracy pod ten dystans, tylko pod pięćset metrów. To zabiło mnie, zabiło moje nogi. Czwarte miejsce igrzysk olimpijskich to też duży sukces, ale gdy jechało się po ten medal, to ochota była na coś większego – powiedziała wymęczona Anna Falkowska. – Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej – mój dystans, mój dzień. Mamy taki tryb przygotowawczy, że nie chcemy robić zbyt dużej objętości, ale za to nadrabiać na prędkości. Mam nadzieję, że to się nam udało i jutro to będzie widać – zapowiadała Anna w niedzielę.

Wczoraj smutek…

I słowa dotrzymała, bo na swoim koronnym dystansie nie dała szans rywalko wygrywając wszystkie poniedziałkowe biegi.

– Tak bywa i tak się stało. Wczoraj smutek, dziś wielka radość. Jeszcze to do mnie nie dociera i bardzo wciąż to przeżywam. Cieszę się, że w końcu udało mi się coś, o czym bardzo marzyłam. Młodzieżowa Mistrzyni Olimpijska to brzmi bardzo dumnie. Starałam się opanować cały stres, żeby dojechać do końca po ten złoty medal. Udało mi się to i ten właśnie medal jest na to dowodem. Tego się nie da opisać, to są wielkie emocje. Życzę tego każdemu. Najgorszy był dla mnie finał, jeden z bardziej stresujących biegów na tych zawodach w ogóle. Przede wszystkim dlatego, że to mój koronny dystans, że wiele osób na mnie liczyło i na ten medal – to sprawiało, że czułam presję, ale udało się. Teraz chcę wrócić do domu, odpocząć i ruszam na kolejne starty. W tej chwili dobrze nie pamiętam, ale obstawiam, że będą to mistrzostwa świata juniorów.

Dziś wielka radość!

Anna Falkowska, jako juniorka, wystąpiła już także w szeregach seniorskiej kadry w Pucharze Świata. – Tam mogłam się ścigać tylko na tych dłuższych dystansach, ponieważ te krótsze były obsadzone starszymi zawodniczkami i lepszymi ode mnie. A jak wiadomo tysiąc pięćset metrów to nie jest mój koronny dystans, więc był to jedynie porządny trening przed tysiącem i pięćsetką. Przyjeżdżając tu liczyłam na medal. Nie powiedziałabym, że na złoto, ale na brąz, może srebro. Złoto jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, nie mogłam w to uwierzyć, kiedy przekraczałam linię mety – zakończyła druga w historii polska młodzieżowa mistrzyni olimpijska.

PKOl – ToP
Fot.: Szymon Sikora/PKOl