Iga Świątek w 2. rundzie olimpijskiego turnieju w Tokio

Polska tenisistka Iga Świątek w swoim debiucie olimpijskim pokonała Niemkę Monę Barthel  6:2, 6:2 i awansowała do 2. rundy turnieju singlistek podczas Igrzysk XXXII Olimpiady Tokio 2020.

– Dziś chciałam, żeby moja przeciwniczka była cały czas w ruchu. Jest dość wysoka, więc uznawałam, że niskie piłki na pewno będą dla niej wymagające. To był pierwszy mecz, więc spodziewałam się, że będzie dużo błędów z obu stron, ale w najtrudniejszych momentach starałam się grać wyższego topspina, czyli moje ulubione uderzenie, aby być pewnym, że ta pika wejdzie. Mam nadzieję, że przez kolejne godziny na tym korcie rozkręcę się i rozluźnię – powiedziała po meczu Iga Świątek.

Nasza tenisistka w debiutuje w Tokio zarówno na igrzyskach jak i na tokijskich kortach. – Nawierzchnia – szczerze mówiąc nie jestem na tym dobra, ale mocno się zdziwiłam, że ten kort tak bardzo różni się od tych z Australian Open. Po pierwszym treningu, który tu rozegrałam z Magdą Linette, miałam wrażenie, że piłka staje, a teraz, że bardzo przyspiesza. Więc jeszcze sama nie wiem jak jest – skomentowała Świątek.

Wielu debiutantom udziela się stres związany z występem w igrzyskach olimpijskich. Iga nie jest wyjątkiem pod tym względem. – Stres jest coraz większy, mimo iż mój tata wiele mi opowiadał o igrzyskach. Odkąd tu przyjechałam, on się nasila. Tu dopiero zrozumiałam jak to właściwie jest być na igrzyskach, czym ten turniej różni się od reszty. Cieszę się, że jestem w 2. rundzie i że będę mogła zdobyć więcej doświadczenia. Pierwsze igrzyska są inne, mówiąc kolokwialnie – dziwne. Trzeba także zwrócić uwagę na to, że pogoda jest wymagająca i nie gramy w europejskich warunkach. Na szczęście pokonałam już jet lag, a do tego upału myślę, że przyzwyczają się w kolejnych dniach.

Kolejną nowością, szczególnie dla tenisistów, jest mieszkanie w wiosce olimpijskiej, w której znajdują się wszyscy sportowcy ze wszystkich krajów. – Mieszkanie w wiosce olimpijskiej, gdzie jest bardzo dużo ludzi i wiele chaosu czasami, bo to jednak ogromne skupisko jest na pewno także nowym doświadczeniem. Wiele ludzi skupia się wokół i w stołówce, która jest przecież głównym punktem wioski. Dopiero tu można zrozumieć i zobaczyć wyjątkowość igrzysk olimpijskich oraz to dlaczego wielu zawodników poświęca pierwsze swoje starty olimpijskie na zdobywanie doświadczenia. Tu wszystko jest inne.

Ponieważ Iga Świątek swój pierwszy mecz rozgrywała w dzień po otwarciu igrzysk, nie uczestniczyła w ceremonii otwarcia. A czy oglądała? – Ceremonię otwarcia oglądałam tylko do połowy i niestety, kiedy nasza reprezentacja wychodziła, to już spałam. Jednak obejrzę otwarcie na pewno, bardzo chcę, bo mimo iż widziałam kawałek na tablecie, to wiem, że jest to wyjątkowe przeżycie, które trzeba zobaczyć – zakończyła Polka, która w kolejnej rundzie zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Paula Badosa (ESP) – Kristina Mladenović (FRA).

W sobotę czekają nas jeszcze inne występy polskich tenisistów w Tokio. Trzeci mecz na korcie nr 7 rozegra Kamil Majchrzak. Jego rywalem będzie Serb Miomir Kecmanović.

Walkę o olimpijskie laury rozpocznie także nasz męski debel – Hubert Hurkacz /Łukasz Kubot (czwarty mecz na korcie nr 6). Polacy zmierzą się z Niemcami Alexandrem Zverevem i Janem-Lennardem Struffem.

Biuro Komunikacji PKOl
Fot.: PKOl
Marek Biczyk, Szymon Sikora