Jedyna polska florecistka w turnieju olimpijskim w Tokio odpadła z rywalizacji po dwóch walkach. Martyna Jelińska debiutująca na olimpijskich arenach najpierw pokonała reprezentantkę Chile – Katinę Proestakis 15:12, a w drugiej walce uległa reprezentującej Rosyjski Komitet Olimpijski Innie Deriglazowej 8:15.
– Ciężki ten debiut olimpijski, dużo stresu. Z jednej strony jestem zadowolona, bo pierwsza walka była wygrana. Drugą miałam z bardzo trudną rywalką. Wiem, że jest dużo rzeczy do poprawy, ale nie jest źle. Myślę, że na następnym turnieju jest to walka do wygrania – powiedziała Martyna Jelińska po walce.
Polak druga walkę przegrała z bardzo mocną zawodniczką. Reprezentująca Rosyjski Komitet Olimpijski Inna Deriglazowa to mistrzyni olimpijska z Rio 2016 indywidualnie i wicemistrzyni olimpijska z Londynu (2012) drużynowo. – To pretendentka do złota, tak jak w Rio. Uważam, to jest zawodniczka, do której mogą dołączyć tylko Włoszki i takie obstawiam podium. Moje największe błędy w walce z Rosjanką to przede wszystkim stres i brak spokoju. Zabrakło także precyzji końca broni, to zadecydowało o mojej porażce – zaznaczyła.
Jelińska była jedyną florecistką w turnieju olimpijskim. W Olimpijskiej Reprezentacji Polski są jeszcze zawodniczki reprezentujące szpadę. – Jestem trochę tu osamotniona. Liczę, że na igrzyskach w Paryżu wystąpimy już z całą drużyną. Wiadomo, zawsze z kimś jest raźniej. Tęsknię za moimi koleżankami z floretu. Na szczęście podczas turnieju towarzyszyły mi nasza szpadzistki, trochę inna broń, ale miło, że mi kibicowały. Teraz ja będę miała okazję się im odwdzięczyć. Będę klaskać, krzyczeć i zrobię co tylko będę mogła żeby je wspierać – obiecała Martyna.
– Igrzyska olimpijskie są zdecydowanie inne niż choćby mistrzostwa świata. Wszyscy tu są bardzo skoncentrowani, organizacja perfekcyjna, no i przede wszystkim widać nas w telewizji. U nas bardzo rzadko pokazuje się ten sport, więc to jest na plus. To są moje pierwsze igrzyska. Jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana, że mogę być tu. Wioska olimpijska zrobiła na mnie duże wrażenie. Cieszę się, że mam styczność ze sportowcami z innych dyscyplin, mogę ich poznać, zobaczyć jak oni się przygotowują, co robią. To wszystko jest dla mnie na plus – zakończyła zmęczona Polka.
PKOl
Fot.: PKOl – Szymon Sikora