Zapraszamy do Centrum Olimpijskiego na wystawę przygotowaną przez Instytut Pamięci Narodowej / Oddział w Łodzi, która przybliża postać Kusego.
Kilkadziesiąt szkół w Polsce nosi imię Janusza Kusocińskiego. Poruszamy się po setkach dróg nazwanych na chwałę wybitnego sportowca. Uczymy się o nim z podręczników historii; jest on idolem zarówno dla początkujących, jak i profesjonalnych zawodników. Utożsamia cechy wybitnego Polaka, sportowca, patrioty i wybitnego człowieka. Twardziel, legenda, ale od początku…
Kusociński urodził się na początku XX wieku w Warszawie. Wychowywał się w Ołtarzewie, niedaleko Warszawy. Jego dzieciństwa zdecydowanie nie można nazwać sielankowym. Miał on dwóch braci, którzy zginęli w walce za ojczyznę, Tadeusz, podczas I wojny światowej, jeszcze przed narodzinami Janusza, a drugi podczas wojny z bolszewikami w 1920 roku. Dziewięć lat później umarła jeszcze siostra Kusocińskiego. Ta ogromna trauma, nie powstrzymała go przed zapisaniem się na kartach historii jako wielki człowiek, sportowiec i Polak.
Swoją karierę sportową zaczynał, pewnie jak większość przyszłych zawodników i zawodniczek, jako piłkarz. Trenował w Robotniczym Klubie Sportowym Sarmata w Warszawie, tam został ustawiony na ataku. Natomiast nie zadowoliło to Janusza Kusocińskiego, bowiem w drużynie piłkarskiej nie spełniał swoich ambicji. Tak pojawił się prognostyk wielkiej kariery biegacza.
Zaczęło się przypadkiem, gdy podczas zawodów zabrakło jednego zawodnika do sztafety, wtedy Kusociński pierwszy raz stanął na linii startu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bowiem sztafeta z jego udziałem wygrała całe mistrzostwa. Nikt wówczas nie przypuszczał, iż ten niewinny początek przerodzi się w wielką karierę.
Zawodowe bieganie rozpoczął w Pradze, od biegu na 800 oraz 1500 metrów, gdzie po raz pierwszy reprezentował Polskę. Kusociński był innowatorem, jeśli chodzi o przygotowania i trening. Wraz z jedynym trenerem — Estończykiem, Aleksandrem Klumbergiem opracowali własne sposoby treningu długodystansowego. Metoda interwałowa oraz bardzo ciężka praca, pot i łzy pozostawione na treningach przyniosły pożytek. Już trzy lata po spontanicznej sztafecie Janusz Kusociński po raz pierwszy został Mistrzem Polski. W 1929 roku przeszedł do innego klubu – KS „Warszawianka”, gdzie pozostał do wybuchu wojny i nadal pod skrzydłami Estończyka bardzo ciężko pracował.
W 1931 roku występy „Kusego”, bo taki pseudonimem posługiwał się Kusociński, przyniosły rekordową liczbę zwycięstw, a przecież zbliżał się rok olimpijski. Ten sezon zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego sportu. Janusz Kusociński na igrzyskach olimpijskich w 1932 roku w Los Angeles zdobył złoty, najcenniejszy olimpijski medal, pokonując przy tym m.in. Finów, którzy w tamtym czasie stanowili światową potęgę, jeśli chodzi o sporty biegowe i byli niepokonani od 1912 roku, czyli dwie dekady.
„Kusy” wówczas jako pierwszy w historii polskiego sportu stanął na najwyższym stopniu podium w męskiej konkurencji olimpijskiej. To przyniosło dla naszego państwa ogromny powód do dumy, stanowiło poprawienie morale dla całej rodziny sportowej.
Przez następne lata Januszowi Kusocińskiemu niezmiennie towarzyszyły, nawracające wciąż, kontuzje. Ten czas poświęcał rozwojowi, został nawet redaktorem naczelnym „Kuriera Sportowego”.
Po pięciu latach powrócił do zawodowego sportu, natomiast nie przynosiło to sukcesów. Ku zaskoczeniu wszystkich w 1939 roku Janusz Kusociński został Mistrzem Polski oraz ustanowił rekord na 5000 metrów.
Niestety II wojna światowa przerwała plany i marzenia nie tylko sportowców, ale wszystkich ludzi, w tym Janusza Kusocińskiego. Już na jej początku, podczas Kampanii Wrześniowej, Polak, ochotniczo zgłosił się do wojska i został wcielony do jednej z kompanii piechoty. To pokazuje, iż rywalizacja z biało-czerwoną flagą na piersiach, nie była jedynym przejawem patriotyzmu. Był w stanie poświęcić swoją karierę sportową, ale przede wszystkim życie, aby bronić swojego miejsca, miasta gdzie dojrzewał jako człowiek i sportowiec. Został wiele razy ranny, ale to nie powstrzymywało go przed dalszymi działaniami na rzecz niepodległego państwa. Był członkiem podziemnych organizacji i dostarczał podziemną prasę. Niestety w 1940 roku został zatrzymany przez Gestapo, a niedługo później, bo 21 czerwca rozstrzelany w pobliżu Palmir. Nie wydał kolegów, nie zdradził Polski. Miał 33 lata…
Koniec życia Kusocińskiego nie jest jednak końcem naszej pamięci o nim, wielkim Polaku, wielkim patriocie, wielkiej dumie dla całej Polski.
W tym roku przypada 90. rocznica zdobycia złotego medalu olimpijskiego przez Janusza Kusocińskiego w igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 1932 roku. Kiedy Halina Konopacka zdobywała pierwszy złoty medal dla Polski cztery lata wcześniej w Amsterdamie, on będąc młodym sportowcem, mówił, że przyjdzie czas, gdy mężczyźni także przyniosą chwałę Polsce na arenie olimpijskiej. Wiedział dobrze, że mówił o sobie.
Wystawa otwarta dla zwiedzających do 8 sierpnia. Wstęp wolny.
Fot.: Archiwum Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie