Polskie siatkarki z brązem Ligi Narodów!

Polska reprezentacja kobiet z brązowym medalem Siatkarskiej Ligi Narodów! Podopieczne Stefano Lavariniego – rewelacja tegorocznych rozgrywek – pokonały w pięciu setach Amerykanki 3:2 (25:15, 16:25, 25:19, 18:25, 17:15).

Reprezentacja Polski przyleciała do Teksasu spełniać swoje marzenia! Historyczne zwycięstwo nad gospodyniami turnieju finałowego Siatkarskiej Ligi Narodów dało Polkom brązowy medal tych rozgrywek – pierwszy sukces żeńskiej reprezentacji na arenie międzynarodowej od 2009 roku. Mecz o 3. miejsce był pełen zwrotów akcji, pełen emocji i pełen fantastycznej siatkówki w wykonaniu obydwu zespołów. W College Park Center to Polki jednak obroniły dwie piłki setowe i finalnie zwyciężyły 17:15 z aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi w tie-breaku, rewanżując się za przegraną w fazie interkontynentalnej.

Od błędu Amerykanek w zagrywce rozpoczęło się decydujące o brązowym medalu VNL spotkanie w Arlington. Początek, poza kilkoma akcjami przyniósł jeszcze kilka nieporozumień i niedokładności po obu stronach siatki. Wydawało się do stanu 5:9, że po zagrywce punktowej Michy Hancock, to właśnie gospodynie jako pierwsze opanowały zdenerwowanie. Biało-czerwone stopniowo dobrymi zagraniami – w wykonaniu m.in.: Agnieszki Korneluk na środku siatki, obronie Martyny Łukasik i kontrze Magdaleny Stysiak, asowi naszej kapitanki oraz blokowi Magdaleny Jurczyk z Katarzyną Wenerską na Alexandrze Frantti – doprowadziły do wyrównania (12:12 i 13:13) i początku zyskiwania przewagi. Motorem napędowym stała się bardzo dobra jakościowo obrona i cierpliwość w wyprowadzaniu ataku, chociażby jak w akcji zakończonej suwem w wykonaniu pary Wenerska – Jurczyk (16:13). Nie pomogły nawet zmiany w zespole przeciwnym i uwagi trenera Karcha Kiralyego, który od samego początku powtarzał swoim podopiecznym: Polki niczego Wam tutaj nie oddadzą. Tak też się stało – kolejne obrony, dobre kontry (Olivia Różański, Magdalena Stysiak), asy serwisowe (Martyna Łukasik, Katarzyna Wenerska) i bloki (Stysiak, Korneluk) mogliśmy obserwować do ostatniego gwizdka brazylijskiej sędzi, Angeli Grass. Set zakończyły dwa dobre ataki w wykonaniu Magdaleny Stysiak, a później Olivii Różański (25:15).

Pokerowe zagranie doświadczonego szkoleniowca Stanów Zjednoczonych – wymiana pierwszej szóstki – wybiło z rytmu dobrze grające Polki. Mimo, że oglądaliśmy pojedyncze świetne rozwiązania na siatce, jak chociażby ataki z przesuniętej krótkiej w wykonaniu Magdaleny Jurczyk, gospodynie powiększały swoją przewagę (3:7, 5:11, 9:17). Trener Lavarini próbował przywrócić wiarę w zespole podczas przerw (3:7 i 8:15), zwracając uwagę na skupienie się na asekuracji ataku, a później wysyłając na boisko Monikę Gałkowską z Julią Nowicką (5:11) i Monikę Fedusio – jej szczęśliwie zagrany as serwisowy dał nam dziesiąty punkt w tym secie. Środkowa O’neal, czy atakująca Thomson i przyjmująca Skinner dokładały jednak sukcesywnie kolejne oczka do dorobku swojego zespołu – a ta ostatnia przypieczętowała przewagę Amerykanek w drugim secie atakiem z lewej strony siatki (16:25). Warunki fizyczne nowej szóstki i zupełnie inny sposób rozegrania akcji przez Lauren Carlini zachwiały na moment pewnością gry naszych reprezentantek – to wszystko miało wrócić do normy w kolejnym, trzecim secie.

Początek środkowej partii to ponownie udany atak Avery Skinner. Po dołożeniu kilku błędów po obu stronach siatki mogliśmy obserwować powolne odrabianie strat naszej drużyny – począwszy od ataku Martyny Łukasik (5:7) i pojedynczym bloku tej zawodniczki na piłce z obiegnięcia, przez długie akcje zakończone punktami ze środka Magdaleny Jurczyk (7:9) oraz Magdaleny Stysiak z drugiej linii (8:10; 9:11; 10:12), a na asie serwisowym Olivii Różański (11:12) i przebiciu sytuacyjnym Agnieszki Korneluk skończywszy (12:12). Od wspomnianego momentu pojawiły się ponownie pozytywne emocje. Mimo iż Biało-Czerwone gubiły pojedyncze akcje, cały czas były w ofensywie i nie pozwalały na dominację swoim rywalkom. Po świetnym zagraniu Katarzyny Wenerskiej z Magdaleną Jurczyk na środku, Magdalena Stysiak wykonała asową zagrywkę (15:15). Chwilę później para Magdalena Jurczyk – Katarzyna Wenerska dołożyła punkt blokiem, a po świetnej obronie Olivii Różański Magdalena Stysiak mogła dopisać sobie kolejny punkt po ataku z drugiej linii. Ponowne wprowadzenie Frantti na boisko za Skinner pomogło zdobyć Magdalenie Stysiak asa serwisowego (19:15). Mimo pojedynczych błędów Polki utrzymywały koncentrację i cierpliwie, bardzo zespołowo wyprowadzały kolejne kontrataki po kapitalnych interwencjach w obronie. Dobre wykończenie wysokiej piłki w wykonaniu Olivii Różański (22:17), kolejny punktowy blok (Wenerska – Korneluk) (23:18) i skuteczny atak polskiej kapitanki (24:19) na środku siatki – tak rysował się obraz końcówki trzeciego seta, który zamknęła błędem z przechodzącej piłki amerykańska atakująca, Thomson (25:19).

Karch Kiraly wrócił z początkiem czwartego seta do ustawienia z podstawową swoją atakującą, Andreą Drews, która na końcu tej odsłony znów przejęła pozycję liderki w swoim zespole obok młodej przyjmującej Skinner. To była bardzo gorąca i emocjonująca noc w Teksasie – wszystkie atakujące grały na dużym ryzyku i w pełni zaangażowane. Skuteczność momentami wymykała się spod kontroli, ale oba zespoły nie wstrzymywały ręki w ataku i zagrywce, co chwilami przynosiło błędy. Wszystko wskazywało na to, że ponownie po początkowym mniej efektywnym graniu, Polkom uda się wyrównać i wyjść na prowadzenie (11:11; 12:12), , ale to mistrzynie olimpijskie z Tokio zaczęły szukać swojej szansy na pozostanie w grze o 3. miejsce. Trener Lavarini zmienił na pozycji rozgrywającej Katarzynę Wenerską – pojawiła się Julia Nowicka, później przez krótką chwilę mogliśmy obserwować Monikę Gałkowską i Aleksandrę Szczygłowską. Przy stanie 17:21 polski szkoleniowiec poprosił o czas, a jego słowa: Budujemy i psujemy, budujemy i psujemy najtrafniej opisują grę naszego zespołu w tej odsłonie. Set zakończyła atakiem z obiegnięcia amerykańska środkowa, Asija O’neal (18:25).

Tie-break zaczął się po myśli biało-czerwonych – Magdalena Stysiak wykorzystała amerykański blok w ataku, mogliśmy zobaczyć także punktowe bloki m.in. na Drews (3:0). Błędy w akcjach naszych przeciwniczek dawały nadzieję, na szybkie pozytywne zakończenie meczu o brązowy medal. Gra punkt za punkt od stanu 6:2 mogła doprowadzić Polki do upragnionego medalu. Amerykanki po zmianie Wong-Orantes na pozycji libero (pojawiła się za nią Hentz) zaczęły odrabiać straty i niwelować przewagę naszego zespołu – kończyły ataki Drews, Robinson, O’neal, asem popisała się Micha Hancock. W odpowiedzi mieliśmy skuteczne ataki Magdaleny Stysiak, kiwkę Katarzyny Wenerskiej, czy miękkie zagranie z lewego skrzydła Martyny Łukasik (13:12). Na zagrywce pojawiła się Monika Fedusio, na podwyższeniu bloku Martyna Czyrniańska. Przy stanie 13:14 Stefano Lavarini poprosił o ostatni czas i kontynuując swoje wyważone wypowiedzi poprosił: Kreujmy akcję w nasz sposób! Po ataku Magdaleny Stysiak Biało-Czerwone doprowadziły do wyrównania (14:14), niefortunnie straciły punkt po zepsutej zagrywce, co dało drugą piłkę setową przeciwniczkom (14:15). W tym końcowym momencie, po długich akcjach i efektownych obronach, Magdalena Stysiak wzięła ciężar gry na siebie – atak z II linii przyniósł 15 i 16 punkt dla Polek! Magdalena Jurczyk natomiast kolejny raz w tym spotkaniu zablokowała doświadczoną amerykańską atakującą, Andreę Drews! Mogliśmy obserwować wybuch radości i emocji – Polki spełniły nie tylko swoje marzenia, ale także wszystkich swoich kibiców. Dały gwarancję, że możemy spodziewać się dzięki ich grze kolejnych fantastycznych emocji w tym i kolejnych sezonach reprezentacyjnych!

Skład reprezentacji Polski: Katarzyna Wenerska, Martyna Łukasik, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk oraz Maria Stenzel (L), Joanna Pacak, Monika Fedusio, Martyna Czyrniańska, Monika Gałkowska, Julia Nowicka, Aleksandra Szczygłowska, Dominika Pierzchała.
Trener: Stefano Lavarini.

PZPS
Fot.: volleyballworld.com