Ryszard Stadniuk: „Ocena występu reprezentacji – bardzo dobra”

Prezes PZTW i wiceprezes PKOl Ryszard Stadniuk bardzo dobrze ocenił występ reprezentacji wioślarzy podczas Igrzysk XXXII Olimpiady Tokio 2020. – Od igrzysk w Sydney 2000 z każdych wracamy z medalem, z większości choć z jednym złotym. Tym razem jest srebrny – też mamy powód do radości.

– Dlaczego Chinki są poza zasięgiem? Kwestia budżetu to jedna sprawa, a liczba zawodniczek i zawodników, jakimi dysponują trenerzy chińscy – druga. A raczej nie chińscy, tylko najlepsi fachowcy z całego świata. Jeżeli chodzi o liczbę zawodników, to my mamy około tysiąca pięciuset. Zatem w porównaniu na przykład do Niemców – osiemdziesiąt tysięcy, czy Holendrów – trzydzieści tysięcy, to nasze wynik są imponujące.

Pieniędzy oczywiście zawsze przydałoby się więcej, chociaż nie możemy powiedzieć, że czegoś nam tutaj brakowało. Natomiast mając większy budżet, na pewno moglibyśmy szerzej szkolić młodzież i rozwijać wioślarstwo. Te pieniądze, które mamy, wystarczają na przygotowanie ścisłej reprezentacji. Zarówno jeśli chodzi o sprzęt, czy możliwość zgrupowań, to stać nas na takie same warunki, jak najlepszych na świecie. Ale na przykład gdybyśmy chcieli budować ósemkę, to niestety nasze pieniądze i system szkolenia są za małe.
Jest niedosyt z czwórką podwójną męską, która – sądząc po czasach przedbiegów – również  wyglądało na to, że będzie miała medal. Ale dzisiejszy finał im tak do końca nie wyszedł, troszeczkę się usztywnili, ale byli bardzo blisko medalu. Szkoda, bo to jest po raz drugi czwarte miejsce, tak jak w Rio.

– Ogólna ocena występu reprezentacji – bardzo dobra. Na sześć osad, które zakwalifikowały się do finałów, co już było dobrym wynikiem, cztery znalazły się w finale A, a jedna wygrała finał B, i zobaczymy w nim jeszcze w czwartek dwójkę podwójną wagi lekkiej. Zatem na pewno bardzo dobra efektywność i trzeba być z tego zadowolonym, aczkolwiek lekki niedosyt pozostaje. Mam nadzieję, że uda nam się kontynuować dobrą passę, bo od igrzysk w Sydney 2000 z każdych wracamy z medalem, z większości choć z jednym złotym. Tym razem jest srebrny – też mamy powód do radości.

PKOl
Fot.: PKOl – Szymon Sikora