Polscy zapaśnicy mierzą w kolejne kwalifikacje olimpijskie na igrzyska Tokio 2020. Chcą także dobrze wypaść na mistrzostwach świata, które odbędą się w grudniu. Formę, tak jak od wielu lat, „wykuwają” w Centralnym Ośrodku Sportu w Giżycku.
– Pod koniec lutego mieliśmy ostatni obóz i od tamtej pory żadnego zgrupowania nie było. Przyjechałem tu, do Giżycka, pierwszy raz – fajnie wrócić do normalności, znowu spotkać się z kolegami i razem trenować – powiedział 29-letni zapaśnik Tadeusz Michalik. Trener kadry seniorów Włodzimierz Zawadzki zwrócił uwagę na to, że przerwano walkę zawodników o wywalczenie przepustek do Tokio. Przed okresem pandemii na mistrzostwach świata naszej kadrze udało się zdobyć jeden bilet do stolicy Japonii. Nie jest jeszcze pewne kiedy zawodnicy będą mogli wrócić do walki na najwyższym poziomie. – Jeśli chodzi o grupę juniorów i młodzieżowców, imprezy mistrzowskie odbędą się prawdopodobnie najwcześniej w październiku. W grudniu mogą się jeszcze odbyć MŚ seniorów – stwierdził szkoleniowiec. – To jest jeszcze daleka droga, bo dopiero okaże się, czy koronawirus będzie wyhamowywał czy się rozwijał – dodał.
Z powrotu zawodników do treningu zadowolony jest także dyrektor mazurskiego ośrodka. – Jak widać COS i sportowcy już żyją. W tej chwili gościmy tradycyjnie drużyny związane z dyscyplinami siłowymi – zapasy, judo, ciężary i boks. Widać zadowolenie z możliwości powrotu do trenowania – powiedział dyrektor COS-u w Giżycku, Tomasz Szostkowski. Miejsce zgrupowania przypadło do gustu także kadrze zapaśników, która ma wszystko, co potrzebne, aby zbudować odpowiednią formę. – Giżycko zawsze traktowaliśmy jako miejsce przygotowania do sezonu, do drugiego etapu – mistrzostw świata. Zawsze przyjeżdżaliśmy tu w czerwcu czy lipcu, w zależności od terminu imprezy, i ładowaliśmy akumulatory – wspomina Zawadzki. Jego zdaniem bardzo dobra infrastruktura ośrodka to niejedyny walor miejsca zgrupowania. – Korzystamy z siłowni, ale nie zapominamy o technice zapaśniczej i treningu na macie. Wykorzystywaliśmy też jeziora, bo dużo pływamy na kajakach – docenia położenie ośrodka trener kadry. Także zawodnicy uważają, że w ośrodku niczego im nie brakuje. – Jest tu wszystko, czego potrzebujemy do treningu i regeneracji – uważa Michalik.
Marzeniem Zawadzkiego jest powrót polskich zapasów do światowej czołówki. Jedną z osób, która może je spełnić, jest Michalik. To właśnie jemu udało się wywalczyć na razie jedyny „bilet” do Tokio. – Wszystkich zaskoczyło przełożenie Igrzysk Olimpijskich w Tokio, ale to siła wyższa. Teraz mamy rok czasu więcej i mocniej się przygotujemy. Oby tylko igrzyska odbyły się w 2021 roku – wyraża nadzieję zapaśnik. Dostrzega także pozytywną stronę obecnej sytuacji. – Dla mnie to plus, bo walczę w wyższej kategorii i mam więcej czasu na to, żeby przyzwyczaić się do niej, przytyć i być bardziej wzmocnionym – dodaje.
Informacja prasowa COS
Fot.: Rafał Oleksiewicz/COS