Dwadzieścia osiem osób liczy reprezentacja Polski na halowe lekkoatletyczne mistrzostwa Europy. Zawody rozpoczną się w czwartkowe popołudnie w tureckim Stambule i potrwają do niedzieli. Biało-czerwoni nie ukrywają medalowych aspiracji i cieszą się na występ w Turcji. – Ta hala jest niebywała – mówi przed startem w czempionacie Anna Kiełbasińska.
Lekkoatletyka na najwyższym poziomie wraca do stambulskiej hali po ponad dekadzie przerwy. W 2012 roku rozegrano tutaj mistrzostwa świata, ale od tego czasu arena zmieniła się przede wszystkim pod jednym względem – żółto-niebieską bieżnię zastąpiła szara.
– Ta hala jest trochę niebywała. Kolor tartanu jest niespotykany. Jeszcze nigdy nie biegałam na szarej bieżni. Tutaj mamy też długie proste i krótkie oraz ostre wiraże. Zobaczymy, jak tor zostanie mi przydzielony, od tego będzie dużo zależało – mówi na kilka godzin przed pierwszym startem Anna Kiełbasińska, która z czasem 51.33 plasuje się na siódmym miejscu w europejskich tabelach biegu na 400 metrów. Doświadczona zawodniczka klubu SKLA Sopot będzie też podporą sztafety 4 x 400 metrów.
– Tak naprawdę najbardziej doświadczona z grona powołanych do sztafety jest Marika Popowicz-Drapała. Rozmowy o składzie trwają cały czas, ale nie ma przy tym żadnych napięć. Po prostu każdy robi swoje. Jestem spokojny o dobre bieganie, zobaczymy jak to będzie wyglądało też od strony tego jaki dostaniemy tor – podkreśla trener żeńskiej sztafety Aleksander Matusiński.
W biegu na 400 metrów mężczyzn jednym przedstawicielem reprezentacji Polski, której sponsorem jest PKN ORLEN, będzie Kajetan Duszyński.
– Będę bronić honoru polskich 400 metrów. Przyjechałem tutaj nastawiony na dobre występy. Będę walczył o miejsce w finale, ale tak naprawdę skupiam się na poprawnym bieganiu. To turniej, więc trudno będzie o życiówkę – przyznaje mistrz olimpijski w sztafecie mieszanej z Tokio.
Polska reprezentacja przyleciała do Stambułu osłabiona brakiem m.in. płotkarki Pii Skrzyszowskiej i najszybszej Polki na dystansie 400 metrów Natalii Kaczmarek. Nie oznacza to jednak, że biało-czerwoni nie mają szans medalowych, bo choćby pięcioboistka Adrianna Sułek, czy biegaczki Anna Kiełbasińska i Ewa Swoboda należą do czołówki europejskiej. Sułek, która niedawno poprawiła rekord Polski, jest liderką tegorocznych europejskich tabel, a Kiełbasińska spośród wszystkich zgłoszonych do rywalizacji biegaczek na 400 metrów ma w tym roku trzeci wynik. Na medal wielką ochotę ma Ewa Swoboda, która przed czterema laty w Glasgow wywalczyła złoty medal, którego niestety, z powodu zakażenia koronawirusem, nie mogła bronić dwa lata później w Stambule.
To oczywiście nie koniec szans polskich reprezentantów. Trzeci czas w tym roku w Europie na 60 metrów przez płotki ma Jakub Szymański. O wysokie lokaty mogą powalczyć także choćby inny płotkarz Damian Czykier, biegacze Sofia Ennaoui, Michał Rozmys, czy Mateusz Borkowski. Wysoką formę podczas halowych mistrzostw Polski zasygnalizował też kulomiot Michał Haratyk, a zawsze, nawet przy nieobecności Natalii Kaczmarek i Justyny Święty-Ersetic, typować należy polską sztafetę 4×400 metrów.
Początek zawodów w czwartek o godz. 19:00 czasu lokalnego (17:00 czasu polskiego).
– W pierwszej sesji zawodów czekają nas tylko eliminacje, ale nie zabraknie w nich naszych reprezentantów. W pchnięciu kulą zobaczymy Michała Haratyka, na 1500 metrów pobiegnie Michał Rozmys, a na dystansie 800 metrów wystartują Angelika Sarna i Margarita Koczanowa – wylicza wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Sebastian Chmara.
PZLA